Piątka
Bardzo intensywne, owocne spotkanie z uczniami szkoły podstawowej, tym razem na wyjeździe, tzn. poza Zieloną Górą. Dziękuję za wszystko, szczególnie Filipowi za rysunek jelonka rogacza ;)
Choć z czterema odnóżami, choć "poroże" jak łoś, to bardzo miłe, gdy ktoś rysuje w prezencie tematyczną ilustrację :)
http://zywaedukacja.com.pl/pl/ze-blog-menu?start=55#sigFreeId452698e125
Przebiśniegi
Jak wszyscy, to wszyscy... Wiosenne zdjęcie śnieżyczek przebiśniegów (Galanthus nivalis L.).
Zdjęcie wykonane w Parku Poetów w Zielonej Górze. Przepięknie się prezentują, kwitnać dość licznie. Czasem się zastanawiam nad pochodzeniem jego. Czy jest to stanowisko naturalne, czy może uciekinier z pobliskich działek, ewentualnie już nie istniejących działek.
Szkoda, że nie można ich podziwiać w pełnej krasie, skoro w Parku zalega masa śmieci...
Śmieci parkowe
Wczoraj, 16 III 2017 podczas spaceru po Parku Poetów w Zielonej Górze znalazłem takie oto zdobycze, jakie film przedstawia. Inwencja i fantazja w pakiecie. Ładowarki/zasilacze plus maszynki do strzyżenia i inne fantastyczności tuż przy cieku...
Park Poetów to generalnie miejsce niesamowicie zanieczyszczone, pełne śmieci, z wyraźnymi dzikimi wysypiskami, które rosną z roku na rok.
Widząc śmieci typu elektro zadzwoniłem do sekretariatu spółki miejskiej Zakład Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej w Zielonej Górze (ZGKiM), gdzie Pani przyjęła zgłoszenie i przekierowała mnie do pana z dyspozytorni. Po wyjaśnieniu problemu i wskazaniu miejsca, Pan mimo wszystko delikatnie zwrócił uwagę, że oni się nie zajmują jednostkowymi przypadkami takimi jak ten, bo jak sam to ujął - czy w wyniku zgłoszenia ładowarki gdzieś w mieście na asfalcie też mają po nią jechać? Zatem wyjaśniam raz jeszcze, że jest to na oko ok. 15 ładowarek, maszynki i inne rzeczy. Niby niewiele, ale jednak. Kontynuuję rozmowę, że ZGKiM zarządza składowiskiem odpadów i tam jest wydzielony sektor na elektroodpady. Pan potwierdza. Jednak po raz drugi zaczyna (delikatnie) zwracać uwagę, że nie ich rzecz. Wobec powyższego pytam, komu mam to zgłosić, bo być może rzeczywiście miasto ma podpisaną z kimś umowę o reagowanie w takich sytuacjach. Pan nie wie, obiecuje oddzwonić. W międzyczasie jeszcze pada wyraźna sugestia, na którą odpowiadam, że owszem mógłbym te śmieci zabrać, na co Pan "No właśnie". Wytłumaczyłem, że regularnie wywożę śmieci z parków i lasów, po czym przechodzę do kwestii sektora na składowisku z powyżej.
20 minut później Pan jednak oddzwania i informuje, że wysłał pracownika. Po kolejnych 10 minutach przyjeżdża bardzo uprzejmy Pan, który kontaktuje się ze mną, ustalamy miejsce, zabiera odpady. Można? Można. Dziękuję. Niezależnie od tego, co o mnie myślicie mili Państwo, cieszę się z takiego finału ;)
Kwestia zanieczyszczenia Parku Poetów samo w sobie to swoista żenada. Śmieci są jedynie sprzątane (choć trzeba przyznać regularnie) ze ścieżek i kubłów. Gorzej na miejscu dawnych altan działkowych, w ich okolicy oraz przy ławeczce nad stawem. Dlaczego nikt do dziś nie zrobił porządnej - nie oddolnej - ale z urzędu czystki? Park Poetów to symbol dbania o zieleń w Zielonej Górze. Miejsce w pewien sposób unikalne dla Zielonej Góry, szczególnie w starych granicach. Charakter grądowy, wilgotno, staw i już niebawem mające zakwitnąć łuskiewniki różowe. Miejsce tuż przy centrum miasta oraz zaraz przy Kampusie A Uniwersytetu Zielonogórskiego.
Miło, gdyby kwitnące obecnie tam przebiśniegi przebijały śnieg, a nie śmieci.
Wśród seniorów :)
Dziś gościłem w przemiłym towarzystwie, w Dziennym Domu "Senior-Wigor" w Zielonej Górze. Dużo wątków poruszonych, których punktami centralnymi były ekologia, ochrona środowiska i ochrona przyrody.
Poruszyliśmy kwestię wycinki drzew i tego, co nam drzewa dają, porozmawialiśmy o zmianach, jakie zachodzą, o tym, że każdy z nas - i mały, i duży - ma swój wpływ na to, co się dzieje wokół i na świecie. Porozmawialiśmy o spożywanym przez zwierzęta plastiku, kruszejących lodowcach, efekcie cieplarnianym, wymieraniach gatunków, które dzieją się na naszych oczach, czy szrotówku, kłusownictwu i nieuniknionych przemianach w środowisku.
Mam też chyba minusa, bo zamiast godzinnego spotkania, zrobiło się półtoragodzinne... a zdążyła już wybić godzina obiadu ;) Konkluzja jest jedna - do następnego razu ;)
Zdjęcie: DD "Senior-Wigor"; kliknij zdjęcie
W ramach podziękowania dostałem śliwki w czekoladzie (skąd Panie wiedziały, że uwielbiam?!) oraz słonia, dobry symbol omawianych tematów. Wracając do samochodu zatrzymały mnie dwie panie mające problem z domknięciem wlewu paliwa do samochodu. Przystałem na prośbę o pomoc i w międzyczasie jedna z Pań mnie pyta, czy ja takie zwierzatka hoduję. W pierwszej kolejności myślę - pewno gdzieś mi z torby z aparatem wystaje ulotka z jakimś zdjęciem. Jak się okazało, jednak, po futerale wędrował karaczan madagaskarski, średnio wyrośnięty. Wyrzuciłem więc z siebie tylko "No Dżordżu, jak to tak, chodź tu" i schowałem go do kieszeni w bluzie, zapiąłe zamek i już. Pani zapytała, czy nie ucieknie, odpowiedziałem, że spokojnie, nie. Pani była wyraźnie zdumiona, rzekła "Niebywałe" i tak oto moi Drodzy robi się wizerunek człeka skrzywionego ;) Z uśmiechem ;) Pozdrawiam obie Panie! ;)
Wiosenne czyże
I jak tu nie oczekiwać wiosny i obawiać się powrotu zimy, która - jak wiadomo - potrafi uderzyć jeszcze niespodziewanie z końcem marca, w kwietniu, a nawet w maju?
Jak jej nie oczekiwać, gdy wokół już od paru tygodni coraz intensywniej słychać ptasi śpiew, bzyczenie owadów czy plusk płazów uciekających do wody?
Jak jej nie oczekiwać pośród olch, skoro tam gdzie olchy, tam czyże (Spinus spinus)? :)