Interwencja 1.07.17 - węże?
Wczoraj, 1.07.2017, wielkie poruszenie wywołały dwa węże, które spotkały działkowiczki przy ulicy Akademickiej w Zielonej Górze. Wezwanie o tyle podniosłe, że "jeden wąż był mniejszy, ale drugi o wiele większy, miał 4-5 metrów, pyton!". Choć wezwanie otrzymałem spory czas od momentu ujrzenia węży przez panie, to w okolicach godziny 18:30 podjechałem na działki. Dysponowaliśmy tylko jednym zdjęciem, "mniejszego węża". Widać na nim jak wąż ucieka przez działkę. Zwierzę barwy jednolitej, z delikatnym ciemniejszym "nakrapianiem" na ciele i jaśniejsztm paskiem na głowie. Dla mnie ewidentnie nasz zaskroniec, którego obecność nie dziwi z uwagi na sąsiedztwo ogródków działkowych z Parkiem Poetów, w którym zaskrońce żyją i mają się dobrze. Drugi, "większy" wąż pozostał zagadką. Szukaliśmy go jakiś czas, ale to było bardziej liczenie na szczęście. Przed moim przyjazdem i zaraz po skończonym spacerze po działkach się rozpadało. Jest jednak jeden plus - na jednym z ogródków znaleźliśmy wykopany dół o pionowych ścianach, a w nim pięć ropuch szarych bez szans na wydostanie się. Wszystkim ropuchom zwróciłem wolność i pouczyłem o negatywnym wpływie takich dołów na przeżywalność rozmaitych drobnych zwierząt, dla których są one śmiertelną pułapką.
Wracając do pytona - wątpię w niego, ale nie można wykluczyć już niczego. W ubiegłym roku odbierałem już pytona królewskiego z pobliskiego Górzykowa... [link]