Zaczyna się dearboryzacja
Wraz z nowym prawem panującym w kraju, a które zawdzięczamy ministrowi (anty)środowiska Janowi Szyszko, z łatwością wręcz przychodzi usuwanie drzew na gruntach prywatnych.
W Zielonej Górze mamy już pierwsze ofiary. Przy ulicy Wrocławskiej, przy zjeździe od galerii Focus Mall do Kupieckiej rósł (choć pień dziś rano jeszcze stał) piękny buk. Wczoraj został ogłowiony, dziś rano udało mi się tylko cyknąć jeszcze pień. Panowie już wytrwale pracowali w tym mrozie (-12 stopni C). Los buka podzieliło jeszcze jedno drzewo, którego gałęzie widać za ogrodzeniem, przez otwartą bramę. Według znanej mi relacji rozmowy z właścicielem, zdaje się najważniejszym argumentem była praca z grabieniem liści. Wczoraj Zielonogórskie Towarzystwo Upiększania Miasta (ZTUM) opublikowało na Facebooku list mieszkańca Raculi nawołującego do rezygnacji z wycinki dębów w Raculi, przy ulicy swego zamieszkania.
Przewiduję, że najbliższe dwa lata będą tłuste dla arborystów. A chude lata dla zieleni miejskiej nadejdą na długie lata.
Dla porównania zdjęcia z sierpnia 2013 roku, dostępne jeszcze na Google Street View (kliknij).
Inne materiały:
Artykuł "Rola drzew w mieście" - zobacz.
Refleksyjny utwór mego autorstwa i byłego ucznia, Artura vel. Kiermana, gdzie wplatam wersy iście biologiczne:
Artykuł "Powszechne grzechy wobec drzew" - kliknij i zobacz.