Rozpacz wokół buka
Mija już dobre dwa tygodnie od dnia, w którym orkan Ksawery zadał szkody w znacznej części kraju. Wiele złamanych drzew w mieście zostało już uprzątniętych, natomiast Ksawery nie daje zapomnieć o sobie do dziś. Na terenie parku, gdzie swe siedziby mają Radio Zachód i Radio Zielona Góra, rośnie fantastyczny buk. Buk ten jednak wzbudził kilka dni temu wiele emocji, szczególnie wśród części pracowników obu radiostacji, gdyż na jednej ze stron widać powierzchniowe pęknięcie idące od podstawy. Wezwano nawet straż pożarną, aby usunąć okaz, całe szczęście powstrzymano się od realizacji nagłego wyroku. Warto nadmienić, że park ten wpisuje się jako poważny fragment jednego z czterech klinów zieleni miasta Zielona Góra i jest zasobny w gatunki drzewiaste, gdy odnieść się do niewielkiej powierzchni. Fakt ten nie dziwi, ponieważ Niemcy w dawnym Grünbergu, szczególnie majętni, zakładali prywatne parki i ogrody wokół swych posiadłości czy prowadzonych przez siebie zakładów. Wracając do buka - najłatwiej zawsze usunąć drzewo na oko 150-200 letnie, gorzej takie same odzyskać. W dzisiejszej przestrzeni miejskiej młode nasadzenia mają znaczne trudności z wielu powodów. Wśród nich znajdziemy brak pielęgnacji, szczególnie w odniesieniu do podlewania, zbyt suchy i gorący mikroklimat miast, znaczny poziom zanieczyszczenia itd. O roli drzew w mieście poczytasz tutaj [kliknij]. Wspomniany buk rzeczywiście nie daje jednoznacznego obrazu. Oglądnąłem go ja, oglądnął dzień wcześniej dendrolog ze stopniem naukowym, nasza opinia jest banalna i zbieżna. Należy zlecić pełne badania, aby ocenić stopień zagrożenia płynącego z tego na oko niewielkiego pęknięcia, ponadto z uwagi na delikatne pochylenie i asymetrię korony wskazane jest przeprowadzenie cięć korygujących. Zasadniczy problem jest taki, że teraz nie powinno się już ciąć drastycznie konarów, ponieważ rany nie zdążą się zagoić przed zimą.
Poza bukiem zaznaczono jako potencjalne do wycinki inne drzewa również, w tym wspaniały dwupniowy okaz dęby szypułkowego odmiany 'Fastigiata' o kolumnej koronie oraz nie tak już okazałe robinie akacjowe. Dąb niestety musi być usunięty, gdyż jeden pień wyraźnie zamiera, a sam pień ma spory ubytek wgłębny u podstawy z rozległym próchnem. Niestety to drzewo nie pożyje już długo; jeden większy wiatr i może polecieć... Co się tyczy robinii - są to drzewa obce, do tego inwazyjne, do tego stosunkowo młode i o krzywych (poskręcanych, pochylonych) pniach, więc osobiście uważam, że można by je usunąć i odsłonić miejsce na osobnika szlachetniejszego gatunku, który powinien być prowadzony zgodnie ze sztuką ogrodniczą. Wtenczas zmniejszy się ryzyko, że będzie komuś/czemuś zagrażał w przyszłości, a do tego uraduje z pewnością następne pokolenia.
Nie osądzajmy drzew przez pryzmat "wydaje mi się". Dość już Wydaje-misiów, zarówno po jednej, jak i drugiej stronie konfliktu o drzewa.