Wspomnienie Świdwina
Świdwin, miasto w Zachodniopomorskiem. Trasę zapamiętam głównie z masztów wiatraków prądotwórczych rzucających swe cienie na kwitnace pola rzepaku, soczystej zieleni mijanych lasów liściastych oraz alei wiodących do miejscowości. Tuż przed Świdwinem widzieliśmy kilka potrąconych śmiertelnie zwierząt, w tym borsuka, a po parunastu minutach kolejny borsuk przebiegł drogę nam przed autem. Oczywiście bez szkód.
W samym Świdwinie Żywa Edukacja uczestniczyła w edukacyjnym projekcie z Gminą Miejską Świdwin. Uczniowie czterech szkół brali udział w 1,5 godzinnych zajęciach podzielonych na dwa tematy - 1) Ekologia, ochrona środowiska, ochrona przyrody i problemy środowiskowe oraz 2) owady. Dobrze, że miałem nadzór, bo ciężko było kończyć zajęcia ;) W sensie ciężko zatrzymać mą paplaninę ;) Z drugiej strony tempo było mordercze. Dwie grupy w każdej szkole i pyk, auto i do następnej. I tak dwie szkoły na dzień. Tu pragnę podziękować Szkołom i Dyrekcji i Nauczycielom poszczególnych placówek za ciepłe powitanie i słanie pozytywnych plotek do szkół o zajęciach ze mną ;)
Mimo intensywności wyjazdu, nie mogłem sobie odmówić przyjemności i podejścia do rzeki Regi, wzdłuż której biegnie obszar Natura 2000 "Dorzecze Regi". Skarb w mieście, przed wyjazdem zapoznałem się z kartą informacyjną i zdiagnozowałem wśród uczniów znajomość skarbów obecnych w Redze i obok. Tu niestety widać ogromne braki. Czym jest różanka, głowacz? Czy wiecie, że macie tu jelonki rogacze i koziorogi dębosze? Trzeba koniecznie to poprawić. Dbałość o lokalne dobra przyrodnicze - te antropogeniczne jak aleje drzew, jak i przyrodnicze - musi stać się nawykiem mieszkańców. Niemniej, aby chronić, trzeba pierw poznać obiekt ochrony.
Przykry był widok drzew opitolonych od linijki wbrew sztuce pielęgnacji drzew i dzikiego wysypiska między ulicą Szczecińską a Regą. Masa odpadów budowlanych, do tego komunalnych i RTV nie tylko szkodzi krajobrazowi, ale i stanowi zagrożenie dla fauny i flory. A przecież te piękne zdziczałe sady poprzerastane dzikimi głogami jednoszyjkowymi cudownie by się prezentowały bez śmieci. Co więcej, patrząc na zieleń Świdwina przypomniałem sobie Zieloną Górę w latach 90'. Naprawdę warto, aby mieszkańcy i lokalne władze mądrze gospodarowały przestrzenią, aby nie doprowadzić do nieprzemyślanej i losowej zabudowy.
Nad samą Regą jednak było bardzo przyjemnie i chociaż z braku możliwości czasowych nie mogłem zbyt długo napawać się przyrodą, to udało mi się dostrzec coś fajniutkiego - jętkę (zmarwlocik żółtawy Heptagenia sulphurea???), która nieruchomo utrzymywała się na powierzchni rzeki wśród zarośli. W tym samym czasie pewna siebie pliszka siwa usiadła vis a vis mnie na kępce młodych trzcin. Niestety zdjęcia nie udało sie zrobić, gdyż inny sprzęt był założony i nie zdążyłem przełożyć obiektywu :) Ale co tu więcej gadać, resztę niech pokaże garść zdjęć ;) Na koniec pozdrowię już Anię, która wszystko ogarnęła od strony technicznej i wzorowo nadzorowała przebieg i pilnowała harmonogramu zajęć :)
Wspomóż:
