Róża w Heliconie - składanie ujęć
Helicon Focus to naprawdę wspaniałe oprogramowanie do składania warstwowych zdjęć, szczególnie przydatne jest to przy łączeniu zdjęć obiektów trójwymiarowych spod mikroskopu optycznego / binokularu. Robiąc zdjęcia często korzystam z pierścieni pośrednich, co powoduje "wypłaszczenie" ostrości i gubienia detali na wyższych i niższych płaszczyznach. Wiąże się to zazwyczaj z ujęciami będącymi dalelko od zadowalających. Helicon Focus to płatna alternatywa dla darmowej Zimbry, niemniej o czternaście niebios lepsza. A cena wcale nie jest miażdżąca. Składanie zdjęć odbywa się jednym z trzech algorytmów, które sami wybieramy ręcznie po załadowaniu zdjęć. Jeśli stwierdzimy, że któreś ujęcie psuje efekt finalny, możemy odznaczyć je i ponowić składanie. Ale chyba najpotężniejszym argumentem za stosowaniem tego narzędzia jest opcja retuszu warstwami, tzn. mamy możliwość cofnięcia się do konkretnej warstwy przed zapisem "składaka". Innymi słowy nawet jeżeli żaden z algorytmów nie da nam 100% satysfakcji, podnosimy ją retuszując detale wartswami ręcznie.
Jak wspomniałem wcześniej mamy do wyboru trzy algorytmy: A. weighted average (średnia ważona), B. depth map (mapa głębi), C. pyramid (piramida). W zależności od tego jak mamy przygotowaną sekwencję ujęć, poszczególny algorytm może dać lepszy rezultat. Najdoskonalej jest robić zdjęcia w sposób zautomatyzowany, czy to poprzez mikroskop czy aparat, z ustawionym wcześniej przeskokiem. Fotografując obiekty makro robię to zazwyczaj z "rąsi", rzadko używając statywu. Do tego stopnia leniwie, ale efektywnie, że stosując automatyczne ustawienia przy opcji wielokrotnych zdjęć. Wtenczas wyostrzam na półmigawce pierwszą górną warstwę i z każdym ujęciem zbliżam dosłownie o kawałek obiektyw do obiektu. Dużym minusem tej metody jest to, że kadr "ucieka" i wtenczas powstają kłopoty ze złożeniem. O ile jeszcze sfotografujemy obiekt w tej samej płaszczyźnie, ale nieco przesuniemy ramkę kadru, to Helicon poradzi sobie z tym i nałoży odpawiadające sobie fragmenty obiektu na siebie, ale im bardziej zmienimy kąt obiektywu w stosunku do obiektu, tym powstają większe niedoskonałości w efekcie finalnym. Kwestia prób, błędów i zaparcia.
Helicon po złożeniu warstw daje szansę w opcji retuszu na zmiany w: wielkość pędzla, twardość pędzla, tolerancja koloru i jasność. Ostatnia możliwość przydatna okazuje się, gdy mamy poszczególne warstwy zróżnicowane pod względem jasności, co może rzutować na efekt końcowy. Ponadto przed zapisem Helicon umożliwia dodanie tekstu i w samym programie znajdziemy jeszcze parę opcji dodatkowych. Kolejną opcją Helicona, a przynajmniej wersji, z którą pracuję (6.7.1. pro), to opcja składania panoram. Ale kilka prób składania czegokolwiek skończyło się jedynie jednym zadowalającym efektem końcowym. Nie wiem, może nie mam ogłady w pracy z tą opcją.
Poniżej znajduje się grafika przedstawiająca owoce dzikiej roży, fotografowanej w mroźny dzień, 6 stycznia 2017, "z rąsi". Każdy pion pokazuje efekt finalny złożony poszczególnym algorytmem. Trzecia sekwencja nieco "tańczyła" w kadrze (a raczej moja ręka), stąd powstało tyle finezyjnych rozmyć w tle. Niemniej, tablica pokazuje złożenia bez przeprowadzenia retuszu. Po kliknięciu wyświetli się w nowym oknie większy plik.
Odsłony: 4771