Witryna i podstrony lub jej komponenty mogą zbierać Twoje dane pod postacią ciasteczek (Cookies). Poruszanie się po witrynie oznacza Twoją pełną akceptację ich zbieranie. W celu zarządzania danymi zbieranymi sprawdź utawienia swojej przeglądarki internetowej (prywatność/bezpieczeństwo - dane przeglądania/pliki cookie - ciasteczka).

baner fb warsztaty

Krewetka Rudloe

Opublikowano: niedziela, 25, grudzień 2016

powrót

Jack Rudloe, Anna Rudloe
Tłumaczenie: Radosław Madejski
Krewetka, czyli nieustające poszukiwania różowego złota.
(oryg.: Shrimp, the endless quest for pink gold.)
Wydawnictwo Sonia Draga, Katowice.
2011 r.
ISBN 978-83-7508-276-0
214 stron

krewetka rudloeJack i Anna Rudloe to badacze życia morskiego, szczególnie zakochani w krewetkach, co da się poczuć po przeczytaniu niniejszej książki. Ich miłość jednak jest wielopłaszczyznowa – od fascynacji ich różnorodnością morfologiczną, rozwojową i ekologiczną, po aspekty kulinarne.

„Krewetki skalne okazały się fantastyczne, a ich niebywały smak nasuwał skojarzenie z homarem z Nowej Anglii. Z kolei łopaciarz był równie smaczny, o ile nie smaczniejszy niż inne langusty [...]” (strona 110.)

Dzieło państwa Rudloe to zdecydowanie coś więcej niż opowieść tytułowych skorupiakach, to opowieść o biznesie, ochronie środowiska i przyrody, roli człowieka w zaburzeniach przyrody, sposobach korzystania z owoców morza i wielu innych aspektach. Po przeczytaniu książki mam wrażenie, że autorom bliżej do zagadnień ochrony środowiska niż przyrody, a zatem do kwestii użytkowych zasobów przyrodniczych. Niemniej byłoby błędem stawiać ich w jednym szeregu z takimi ludźmi jak obecny minister środowiska, pan Szyszko, który sprawia nieodparte wrażenie postrzegania przyrody jako źródła zasobów do rozrycia. Autorzy książki bowiem przedstawili zmiany, jakie dokonały się w przemyśle rybołówstwa, szczególnie na polu połowu krewetek. Pokazali konflikty między chęcią zarobku i wyżycia z połowu w Stanach a importem tańszych krewetek z Azji. Nakreślili problem dostosowywania włoków i sieci, aby ograniczyć połów uboczny, szczególnie dotyczący żółwi morskich, co pociągnęło za sobą fale protestów rybaków ledwo wiążących koniec z końcem.

„- Przypuszczalnie niektóre gatunki są po prostu skazane na wyginięcie – zeznał Edwin Edwards, gubernator stanu Luizjana, wzbudzając gorący aplauz. – Gdybyśmy mieli rozstrzygać, czy to rybacy, czy żółwie mają być w tarapatach, to żegnajcie, żółwie.” (strona 129.)

Książka doskonale obrazuje problem niekompetencji i biurokratyzacji w rozmaitych strukturach zajmujących się środowiskiem i przyrodą.

„Agencje ochrony środowiska ustalają rozmiary krewetek i oczek sieci, ale nie czynią prawie nic, aby powstrzymać eksploatację gruntów, która prowadzi do zaniku terenów podmokłych.” (strona 172.)

Czytelnik dowie się, jak bardzo niebezpieczne są połowy krewetek, które niesamowicie potrafią się rozmnażać, ponosząc w niekorzystnych latach poważne straty w liczebności populacji. A że najlepsza pogoda na połów to sztorm lub chwila po...

„Jeżeli wypadniesz za burtę, w takiej temperaturze przeżyjesz najwyżej kwadrans, ale służy ona pandaletkom, wielu gatunkom ryb i niektórym krabom.” (strona 116.)

„Jeżeli zginie kilka milionów i miliardów krewetek, trudno. Dla natury liczy się gatunek jako zbiorowość, nie indywidualny osobnik. Krewetki zwyciężają w tej grze od milionów lat, napełniając swoimi larwami przybrzeżne wody mórz całego świata.” (strona 85.)

Jak duże znaczenie ma deszcz dla rozwoju krewetek, które w odpowiednim stadium migrują z rzek do estuariów, a dalej do mórz i oceanu streszcza jedna wypowiedź:

„Krewetki są jak trawa – skomentował to pewien rybak. – Jeżeli pada, to rosną, a jeżeli nie pada, to nie rosną.” (strona 80.)

A związane jest to ze zmianami zasolenia środowiska bytowania poszczególnych stadiów. Jeżeli nie ma deszczu zasolenie w strefach przybrzeżnych jest podobne jak w pełnym morzu i skorupiaki te przeżywają swoisty szok. Opady rozcieńczają te estuariów, dzięki czemu migracja młodych krewetek nie wiąże się ze znacznym skokiem z niskiego do wysokiego zasolenia.

Państwo Rudloe fantastycznie opowiadają biologię rozmaitych gatunków krewetek, posiłkując się własnymi doświadczeniami, jak i poławiaczy i ludzi związanych z tym biznesem. Ameryka Północna, Południowa, Afryka i Azja – poszukiwanie „różowego złota” nadal trwa i choć dwa gatunki dominują w handlu, to pozostaje wiele problemów do rozwiązania. Od zanieczyszczeń, melioracji, degradacji środowiska i przyrody w przypadku akwakultury, po zaburzenia życia morskiego, spalanie paliw przez kutry itd.

„Krewetki są dziś z powodzeniem hodowane na przeszło 300 tysiącach ferm. Hodowlane krewetki stanowią obecnie niemal połowę globalnej produkcji, a ich rynek przynosi 7 miliardów dolarów, licząc po cenach producenta, a ponad 20 miliardów w handlu detalicznym. Tylko 10 procent tych smacznych skorupiaków o biało-różowym mięsie konsumowanych w Stanach Zjednoczonych pochodzi z rodzimych kutrów krewetkowych [...]” (strona 188.)

Książka może służyć za cały arsenał niezwykle cennych wypowiedzi prezentujących konflikt i zależność ludzi i przyrody. Zwraca też uwagę na problem postrzegania środowiska przez pryzmat egoizmu, ale rzuca też światło nadziei:

„W latach dziewięćdziesiątych rozwinęła się w społeczeństwie świadomość ochrony środowiska naturalnego. Filmy o tematyce przyrodniczej na stałe weszły do programu telewizyjnego.” (strona 145.)

„Zgodnie z dominującym trendem polityka i pieniądze biorą górę nad nauką. Uporczywy pęd do osuszania i rekultywacji wciąż sprawia, że nieruchomości zamieniają się w idylliczne krainy odgrodzone falochronami i porośnięte wypielęgnowanymi trawnikami. Ludzie <<ulepszają>> swoje posiadłości i chcą, by wyglądały elegancko, a nie naturalnie, dzięki czemu zyskują na wartości.” (strona 152.)

Zdecydowanie polecam książkę każdemu. Łatwy język, na wstępie wprowadzenie w budowę krewetek i choć razi używanie terminu „ogon” wobec odwłoka krewetek, to autorzy wyjaśniając budowę określają tagmy krewetek prawdiłowo, a „ogon” to użyteczny termin dla przyswajalności tekstu przez laików. Niemniej, na niewiele ponad 200 stronach zostało zgromadzonych tak wiele informacji, że ma potencjał przekonania licznych sceptyków o słuszności podejmowania działań z zakresu ochrony środowisk i przyrody.

„Jeżeli oceany umierają, jak donosi wielu naukowców, potrzebna jest wizja bardziej długoterminowa. Wizja, w której powszechna tragedia pozwala sobie uzmysłowić, że przyszłość każdego człowieka jest nierozerwalnie związana z przyszłością wszystkich innych ludzi.” (strona 201.)

                                                                                                                                                                                                                                                                                             

Odsłony: 9770