Czas tyka, cis tyka
W Zielonej Górze rośnie kilka cisów pospolitych uznanych za pomniki przyrody. Najokazalszy z nich znajduje się przy ulicy M. Kopernika. Tablica informująca głosi, że ma 800 lat, do czego osobiście się nie przychylam, ponieważ cisy są trudne w datowaniu. Mają puste pnie, powoli rosną - ciężko zliczyć słoje przyrostów rocznych, zatem nie da się prawidłowo datować wieku. Pomocne w tym zadaniu są natomiast wszelkie wzmianki historyczne, tj. rejestry kościelne, archiwa, kroniki, stare widokówki, ilustracje, zdjęcia itd.
Omawiany cis, osobnik płci żeńskiej, pokazuje od kilku lat, że coś jest nie tak. Od lat trwa pewna wrzawa wokół pomnika przyrody. Społecznicy czy wybrani radni zielonogórscy zwracali się do Miasta Zielona Góra z sugestią przeprowadzenia badań fitopatologicznych czy po prostu zastosowania oprysków na grzyba (co jest akurat pochopne, ponieważ nieznana jest przyczyna pogorszenia zdrowia cisa). Wierzchołokowe pędy zamierają, co może świadczyć o deficycie wody (spadek wód gruntowych, niedostateczna ilość opadów ostatnimi laty, miasto jako wyspa ciepła). Dlatego w swym piśmie z 30.04.2018 zwróciłem się do kierownik Biura Ochrony Środowiska przy Urzędzie Miasta z sugestią przeprowadzenia badań fitopatologicznych oraz określeniem warunków wodnych. Z informacji uzyskanych ok. 3 tygodni temu wynikało, że BOŚ prowadzi zamówienie publiczne mające za cel wyłonienie podmiotu wykonującego ekspertyzę dwóch drzew: cisa oraz buka zwyczajnego 'Purpurea' rosnącego w Parku Piastowskim w Zielonej Górze. Buk niestety "poleciał" na zdrowiu, zwłaszcza po orkanie Ksawery i pod znakiem zapytania stoi jego dalszy los. Na tę chwilę zdjęto status pomnika przyrody, gdyż znajduje się w przestrzeni zagrażającej zdrowiu i życiu. Drzewo bez statusu pomnik przyrody łatwiej pielęgnować (lub usunąć).
Pierwotnie do końca lipca 2018 miały spłynąć wyniki ekspertyz do Biura Ochrony Środowiska. Jednakże prezydent Zielonej Góry Janusz Kubicki unieważnił zamówienie publiczne; do składania ofert przystąpiła tylko jeden podmiot a cena okazała się dla Urzędu zaporowa. Stwierdzono przy tym, że badania wykona Państwowa Inspekcja Ochrony Roślin i Nasiennictwa w Gorzowie Wlkp. - delegatura w Zielonej Górze. Pozytywna informacja jest taka, że ktoś wreszcie po latach próśb i upominania się wykona te analizy. Minus jest taki, że mamy suchy rok, rośliny marnieją, stają się podatne na porażenie patogenami (deficyt wody prowadzi do zasuszania końcowych części pędów, które następnie są idealne do porażenia - nie bronią się. Infekcja prowadzi do reakcji obronnych i oddawania wody itd.). Innymi słowy, tak będę czepliwy - drzewa mające po paręset lat czekają na licytację, kto da mniej (kasy), żeby miasto (nie chodzi o BOŚ, a o Urząd Miasta i faktycznie decydujących o pieniądzach - prezydentów i radnych) podjęło się tego ważnego zadania! Cis, o którym mówimy to wizytówka, to przedstawiciel gatunku najdłużej chronionego prawem polskim (I p. XV wieku). Kwestia buka z kolei to jeszcze rozleglejszy problem. Potężne drzewo, które trzeba natychmiast zbadać, aby określić jednoznacznie, czy tniemy i zostawiamy świadka (bo realnie zagraża rozłamem) czy z miejsca podejmujemy się wszelkich dostępnych zabiegów pielęgnacyjnych celem przedłużenia jego trwania w Parku Piastowskim!
Buk zwyczajny Fagus sylvatica 'Purpurea' - Park Piastowski, Zielona Góra, 6 VIII 2017
Dlatego gdy słyszę, że miasto z finansuje realizację kontrowersynego parku linowego w Dolinie Gęśnika, wycina dęby z chronionymi i zagrożonymi WYMARCIEM gatunkami porostów, osusza wilgotne łąki (znikają storczyki, czary mary), nie dba o likwidację wysypisk i składowisk odpadów niebezpiecznych i innych, nie potrafi wyłożyć pieniędzy na istotne problemy społeczne, środowiskowe i miejskie, to mnie faktycznie szlag trafia.
O decyzji prezydenta wspomina Gazeta Wyborcza ZG [kliknij].
Poniżej treść pisma z 30.04.2018 r.
Cis pospolity Taxus baccata, Zielona Góra, ul. M. Kopernika, 29 VII 2017.
Niby osa z problemem!
Kontynuujemy przegląd gości na mikołajku płaskolistnym. Regularnie kwitnące rośliny odwiedza jedna, czasem dwie smukwy kosmate (Scolia hirta Schrank, 1781).
Jeśli zapoznamy się z biologią gatunku, okaże się, że to kolejny parazytoid. Matka wyszukuje pędraki wybranych gatunków chrząszczy (m.in. kruszyca złotawka Cetonia aurata - kliknij), które żerują w glebie lub np. kompoście. Pędrak zostaje użądlony w tułowiowy zwój nerwowy i sparaliżowany. Matka składa następnie jajo, aby wylęgła larwa mogła żerować na nieruchomej ofierze. Po zakończeniu żerowania przepoczwarcza się, aczkolwiek osobniki dorosłe pojawiają się z początkiem lata.
Owad, choć nieobjęty ochroną prawną, to został sklasyfikowany jako wysokiego ryzyka zagrożony wymarciem w Polsce (VU, Polska Czerwona Księga Zwierząt). Dzieje się tak z uwagi na zanik suchych, silnie nasłonecznionych muraw (kserotermiczne murawy) poprzez ich naturalne zarastanie, ale również niszczenie i zabudowywanie przez człowieka. Jest to kolejny przykład udawadniający, że nie tylko lasy, ale i z pozoru nieatrakcyjne siedliska są istotne dla zachowania licznych gatunków organizmów żywych.
Smukwa chętnie przylatuje do kwiatów sucholubnych roślin, takich jak jasieńce, macierzanki, mikołajki czy świerzbnicy. Jedna z dwóch smukw (Scolia spp.) w polskiej faunie, charakterystyczna - czarna, z czarnymi skrzydłami o fioletowym połysku, szeroko rozstawionych odnóżach trzeciej pary i z odwłokiem, które dwa człony (czasem więcej lub jeden) są zabarwione na żółto.
Osobnik z Tarnawy k. Zaboru, woj. lubuskie, 7 VII 2018.
Dukacik wśród kwiatów
Modraszki, jedna z najbardziej zróżnicowanych grup motyli. Wiele z nich jest pod ochroną, wiele z nich potrzebuje naszej pomocy, aby nie wyginęły (dzięki nam zresztą). Jeżeli wydaje Ci się, że nieużytek, taka sucha, zachwaszczona łąka jest do niczego innego niepotrzebna, jak pod zabudowę, to się mylisz.
Niekiedy "lepiej" wyciąć kawałek suchego boru niż zaorać nieużytek. Bo tam na "chwaszczowisku" rosną rośliny będące pokarmem dla gąsienic. Dla takiego np. czerwończyka dukacika (Lycaena virgaureae) będą to liście szczawi (Rumex spp.). Dorosłe motyle zaś chętnie odwiedzają rozmaite kwiaty w poszukiwaniu nektaru.
Znękane świerszcze
Wczoraj wrzuciłem zdjęcie, dziś nieco omówimy delikwenta. Nęk świerszczojad (Sphex funerarius (Gussakowskij 1934)) (Hymenoptera/błonkówki: Sphecidae/grzebaczkowate).
Ten względnie spory owad (mniej więcej 2 cm, do 2,5 cm u samic) zamieszkuje nasłonecznione i piaszczyste murawy. W piasku wykopuje norki lęgowe, do których samice znoszą sparaliżowane ofiary - długoczułkowe prostoskrzydłe (Ensifera), np. świerszcze, długoskrzydlaki, łatczyny i rozmaite inne pasikonikowate. W jednej norce można znaleźć nawet pięć ofiar!
W literaturze znajdziemy wzmianki, że dorosłe owady często widywane są przy kwiatach macierzanki, ja swoją sfotografowałem przy mikołajku płaskolistnym (Eryngium planum).
Zdjęcie z okolic Zaboru (woj. lubuskie), gmina Zabór, 20 VI 2018.
24 VIII 2016, Nowa Sól, okolice cieku Czarna Struga (woj. lubuskie) - samica z ofiarą (podłatczyn).
Vege szerszeń
Ach, zapomniałem jeszcze coś wrzucić ostatnio. Migawka z "sadu", czyli szerszeń Vespa crabro o poranku zajadający się wegeposiłkiem. Może nie takie dziwne, ale fajnie wyglądało ;)
Pół czereśni poszło na cześć i chwałę osowatej talii ;)