Witryna i podstrony lub jej komponenty mogą zbierać Twoje dane pod postacią ciasteczek (Cookies). Poruszanie się po witrynie oznacza Twoją pełną akceptację ich zbieranie. W celu zarządzania danymi zbieranymi sprawdź utawienia swojej przeglądarki internetowej (prywatność/bezpieczeństwo - dane przeglądania/pliki cookie - ciasteczka).

baner fb warsztaty

Pożar składowiska w Przylepie

Published on Monday, 31 July 2023
Written by Sebastian

powrót


Relacja zbieżna z moimi wpisami na Facebooku:

22 lipca 2023 [17:45]

Lata zaniedbań, jeszcze gdy byłem członkiem Ruchu Miejskiego Zielona Góra staraliśmy się nagłośnić i nakłonić miasto do zajęcia się absolutnie niebezpieczną halą pełną odpadów wszelkiej maści w zielonogórskim Przylepie. Właśnie na naszych oczach problem się rozwiązuje... Relacja na żywo Władysława Czulaka:

 


23 lipca 2023 [15:13]

Dziś dużo mówimy w mediach o sprawie dopalającej się hali w zielonogórskim Przylepie. My mówimy, a wytrwały mały lśniak szmaragdek Adscita statices wsłuchuje się... Od lat ostrzegaliśmy, staraliśmy się zrobić co w naszej zwykłej ludzkiej mocy. A stało się coś naprawdę złego :(

 


25 lipca 2023 [21:07]

Na świeżo! Byliśmy z Joanną Liddane z Ruch Miejski Zielona Góra dziś wieczorem w tzw. dolinie bobrów między Przylepem a Czerwieńskiem i Wysokimi. Kilka km od hali w lesie ciek niestety przyjął swoje obciążenie. Koryto zatkane zostało balotami i piachem, co z pewnością zatrzymuje część cząsteczek chemicznych, ale odór znad wody jest okrutny. Na tyle też nadal obecny, że zbliżając się od północy w pewnym momencie staje się wyczuwalny - jakby ktoś gdzieś palił ognisko ze śmieci. Martwi, że sytuacja Przylepu, jak i Odry w ubiegłym roku pokazuje dobitnie, że jesteśmy absolutnie nieprzygotowani na podejmowanie szybkich, celnych i zorganizowanych decyzji. Chaos, sprzeczne informacje, a przede wszystkim jeden wielki wiec polityczny. Skąd składowisko, cała historia jest jawna i naprawdę dość już tej taniej naparzaniny w mediach przy parszywej manipulacji i próbie zbijania kapitału politycznego. Środowisko zostało skażone w sposób dobitny, zdrowie ludzi narażone w sposób niewyobrażalny, a głównie na tym tle wybrzmiewa wyścig kto co teraz chwalebnego uczyni. Te wszystkie wasze wielkie inwestycje o wielcy politycy, te wszystkie wasze wielkie uśmiechy na bilbordach są właśnie tyle warte ile ściek. Środowiska nie kupicie, przyrody też. Dopiero co mieliśmy tu, w Zielonej Górze, istny festiwal twarzy ludzi prezydenta, festiwal zabawek wyborczych i cudów gospodarczych. Gdzie teraz są te twarze? Gdzie heroiczne foty jak ze szpadlem przy wkopaniu drzewka w centrum miasta? Gdzie te żarliwe dyskusje na FB? Gdzie cięte komentarze, riposty? Gdzie te wszędobylskie lokalne twarze, się pytam? Co, zatkało, czy ktoś zatkał? Nie macie nagle nic do powiedzenia? Przyjedźcie powąchać. Przyjedźcie zobaczyć. Czekam na wasze mądrości, które tak przy każdej okazji wypływają potokiem z FB i gazety samorządowej. No, tam to pewno będzie wielka sprawa, wielki materiał. A może nagle sezon ogórkowy? Jak nigdy?

 


28 lipca 2023 [13:55]

Wyniki badań pobranych próbek wody! Metale ciężkie!


powrót

Światowy Dzień Mokradel 2023

Published on Thursday, 02 February 2023
Written by Sebastian

wetlands2023 thumbframe

Drugiego dnia lutego obchodzimy symbolicznie Światowy Dzień Mokradeł. Tegoroczne hasło brzmi „Już czas na przywrócenie mokradeł” (It’s time for wetland restoration). Dlaczego staramy się zwracać uwagę na istotność obszarów podmokłych wszelkiej maści, a zatem od poziomu efemerycznego stawu, przez podmokłe łąki, rzeki, starorzecza, estuaria, na namorzynach, torfowiskach czy źródliskach kończąc? Mamy tu do czynienia nie tylko z funkcjami przyrodniczymi, na które wielu jest uczulonych wręcz, nie chcąc brać ich pod uwagę przy realizacji inwestycji, czy przekształceń na cele użytkowania. Mokradła są niezwykle cenne dla cywilizacji ludzkiej. Wszak podstawowe hasło to „woda to życie”.

Mokradła stanowią rezerwuar wody słodkiej, w różny sposób akumulują ją. Zarówno w tkankach, jak i w glebie, osadach, czy próchnicy. W przypadku organizmów fotosyntezujących niezwykle ważnym aspektem jest nie tylko produkcja biomasy i jako produkt uboczny tlenu, ale również wydalanie pary wodnej. Rośliny jak my oddychają tlenowo, a w wyniku tego procesu pozbywają się części powstałej wody. Woda ma ogromną pojemność cieplną, więc mokradła to swoiste klimatyzatory. Czyż nie lubimy udać się w upalne dni „nad wodę”? Czyż nie cenimy w zabetonowanym mieście fontann? Czyż nie zyskują na popularności parowniczki w coraz wymyślniejszych kształtach, które umieszczamy w domach, aby pomogły lżej przetrwać letni skwar – coraz większy? Różnej postaci mokradła rozproszone w mieście i wokół mają potężny wpływ na komfort życia. I żadne narzekanie na komary nie zbilansuje korzyści płynących z mokradeł. Nawiasem, miasto jako zdegradowane siedlisko w rozumieniu przyrodniczym promuje masowe pojawy komarów. Przytoczę ponownie:

"Ponadto warto pamiętać, że lokalizacja różnych form biernego wypoczynku w środowiskach nawet miernie zakomarzonych powoduje zawsze silną presję w kierunku walki chemicznej z owadami. Sprzyja to m.in. preferowaniu gatunków komarów plagowych i narusza, jak wiadomo, odporność układu ekologicznego na masowe pojawy."

"Parki narodowe w planowaniu przestrzennym. Materiały z Konferencji w Poznaniu 19-21.IX.1977 r. ", doc. dr Wiesława Różycka (strona 167, III. Dyskusja)

komary konf

W kontekście zeszłorocznej katastrofy na Odrze ochrona i pochylenie się nad cennością mokradeł powinna wybrzmiewać z całą mocą. Jaki obraz jednak dostajemy? Zasypany granitem brzeg Odry, chyba to najbardziej, przynamniej dla mnie, stanowi podsumowanie podejścia do rzeki. Niezaprzeczalnie nie jest możliwe w pełni zrenaturyzowanie biegu Odry i innych cieków wodnych. Ilość opadów w skali roku może być porównywalna, ale opady sezonowe to już inna bajka. Przy tak małym zasilaniu górnego biegu, hipotetyczne odtworzenie w pełni krętego biegu spowoduje owszem wydłużenie czasu przepływu masy wody, ale co z ujściem? Ile tej wody tam dopłynie latem? Nie oznacza to jednak, że w imię na siłę realizowanej polityki przywrócenia żeglugi należy stale pogłębiać dno, nie zważając na wpływ wzruszonego mułu i substancji tam zakumulowanych na ekosystem. I nie oznacza to również, że należy dążyć do zrobienia z rzek dosłownie autostrady. Logicznie – fala powodziowa w całej swej masie, jaki będzie miała wpływ jeżeli jest w stanie dosłownie rozbijać i rozlewać się na zakrętach, a jaki, gdy będzie pchana w dół w linii prostej, nabierając na sile? Rozlewająca się „na boki” rzeka powoduje naturalne zjawisko meandrowania, powstają starorzecza, pobliskie łąki nasiąkają wodą, woda przelewa lub przesącza się do pobliskich koryt, mis i innych obniżeń terenu. To wszystko sprawia, że rzeka to nie tylko ekosystem organizmów związanych z wodą płynącą, ale również stojącą i terenami podmokłymi.

Gdy kilka lat temu złożyliśmy wniosek o powołanie zespołu przyrodniczo-krajobrazowego w Zielonej Górze na terenie obejmującym rozbudowujące się Os. Mazurskie oraz część byłej wsi Stary Kisielin, przyświecał nam między innymi ten cel. Zachować i wspomóc regenerację zaburzonego przez lata obszaru ze źródliskami cieku Gęśnik. Po II wojnie światowej rozpoczął się proces budowy Os. Pomorskiego i Śląskiego, następnie w środku lasu zmiennowilgotna łąka została zabudowana, tak rozwinęła się ul. Sopocka, do której już wiedzie przez las ul. Trójmiejska, a z drugiej strony Szosy Kisielińskiej stale powiększa się Os. Mazurskie. To właśnie w sąsiedztwie tego osiedla znajduje się zmiennowilgotna łąka z dwoma gatunkami storczyków i nasięźrzałami, to przy nim również wysącza się z gruntu woda i możemy mówić tu o zdegradowanej postaci łęgu. Z punktu widzenia przyrody, szczególnie lokalnej i miejskiej, to zdecydowanie jedno z najcenniejszych miejsc Zielonej Góry. A wiadomo o tym „na piśmie” już co najmniej od 2010 roku, gdy powstało opracowanie o cennych przyrodniczo obszarach Zielonej Góry. Co z tym faktem uczyniono? Niewiele dobrego. Do dziś procedowana jest sprawa powołania zespołu przyrodniczo-krajobrazowego, co niedziwne, gdyż forma własności działek na wnioskowanym obszarze jest bardzo różnorodna. Pokazuje to jednak, jak w skali ostatnich dekad traktowano tak istotny obszar. Na zastrzeżenia jeszcze przyjdzie czas, te już niebawem.

Kilka dni temu otrzymałem prośbę, aby się zainteresować przekształceniem małego zieleńca na skrzyżowaniu dróg przy ul. Makowej i Jędrzychowskiej. Byłem tam wczoraj i muszę przyznać, jestem zdumiony. W tym miejscu przepływa ciek Dłubnia, mająca swe źródliska podobnie jak Pustelnik na Wzgórzach Piastowskich. Źródliska te stają się niesłychanie coraz mniej wydajne nie tylko współcześnie, ale już historycznie w czasach niemieckich ograniczano sukcesywnie prace młynów wodnych z uwagi na spadek przepływu wody. I teraz realizuje się na styku dróg następującą inwestycję (jak wnosi tablica): „Budowa stawu parkowego wraz budowlą spustowo-przelewową na cieku Dłubnia”. Termin „staw parkowy” to lekka kpina, bo ciężko mówić tu o parku. Mam nadzieję, że mająca powstać infrastruktura jest dobrze przemyślana, jednak idea stawu w tym miejscu budzi pewne wątpliwości. Oddajmy, że lubimy stawy, miejsca, gdzie można usiąść na wodą. Nie wiem, czy tyle radości da co prawda relaks przy skrzyżowaniu o dość gęstym ruchu samochodowym, ale dobrze, ktoś wpadł na ideę stawu. Jeżeli posłużyć się rozumowaniem w myśl analizy sytuacji hydrologicznej i przyrodniczej miasta, to widzę to tak:

1) bardzo dużo wody – staw się napełnia, a namiar wody przelewa się dalej,

2) mało wody – staw jest pusty, woda płynie dalej (do lasu w okolicy byłej wsi Drzonków).

wetlands2023 dlubnia01

wetlands2023 dlubnia02

wetlands2023 dlubnia03

wetlands2023 dlubnia04

wetlands2023 dlubnia05

I obym się nie mylił, bo mam nadzieję, że priorytetem nie będzie napełnianie stawu ku uciesze, a zezwolenie, aby Dłubnia dalej płynęła do lasu. Jest jednak jeszcze inny problem – to również coraz gęściej zabudowywany fragment miasta i na styku tych dróg był – nazwijmy to tak – dziki zieleniec. W ramach poprawiania przyrody wycięto niemal wszystkie drzewa, czyli dosłownie to, co:

klimatyzuje ten rejon miasta, zacienia, stanowi siedlisko, miejsce rozwoju, rozmnażania (gniazdowanie!), oczyszcza powietrze (tak, rośliny potrafią to robić), oczyszcza glebę (robią to rośliny oraz organizmy glebowe, w tym te żyjące wśród korzeni roślin).

I to jest akurat niesłychane. Miasto jako całość jest niezwykle skuteczne w usuwaniu coraz bardziej znikających z mapy mikrozieleńców lub „poprawy” ich na parki kieszonkowe w myśl popularności idei, nie zasadności.

Mówiąc o Dłubni, nie możemy zapomnieć o Pustelniku. Ostatnio opinia społeczna podzielona jest w kwestii prac regulujących ciek Pustelnik. Kilka lat temu prowadziłem dwa spacery społeczne po Pustelniku. Podczas drugiego, gdy udaliśmy od punktu „Dzika Ochla” do źródlisk, towarzyszył nam ówczesny nadleśniczy Ndlp Zielona Góra, który po drodze tłumaczył też, jakie zadania będą wykonane w ramach poprawy warunków hydrologicznych. Nie ukrywam, że zawsze dziki ciek w lesie estetyczniej wygląda i prezentuje się niż zasypany granitem czy wyłożony faszynami. Różne relacje i działania miałem dotychczas z leśnikami „Lasów Państwowych”, od sporów, po dobra współpracę, dlatego stronię od jednoznacznego oceniania PGL LP. Tu powiem tak, na ile wiem, na ile się sprawą interesowałem i na ile ufam panu Arkadiuszowi Kapale oraz na ile poznałem sytuację Pustelnika, to analizy hydrologiczne pokazały jasno – jest źle. Jeżeli mamy jakoś pomóc Pustelnikowi, aby jeszcze płynął, to wymaga to działań niekoniecznie spotykających się z aprobatą. I jestem świadom, że Możecie i mnie teraz za to ganić i przyklejać mi masę łatek. Odciągnę Waszą uwagę jednak od granitu nad Pustelnikiem w coś, co bardziej jest martwiące. Pustelnik zasila kąpielisko w Ochli, następnie zbiornik „Dzika Ochla”, aby finalnie płynąć w las przez Os. Kwiatowe. Dawniej docierał naprawdę daleko i pozwalał na uprawianie rekreacji w środku lasu nad stawem. Jeżeli udamy się wzdłuż koryta, dotrzemy w to miejsce. Współcześnie przy obfitych opadach woda po prostu tam dociera, ale nie ma mowy, aby ta wielka misa wypełniła chociaż dno wodą. Tyle mówi się o odnowie kąpieliska w Ochli, a ja pytam co jakiś czas, skąd woda? Z sieci wodociągowej (koszty?)? Czy z Pustelnika (co z Dziką Ochlą, ciekiem leśnym?)? Jeśli już napełni się, to co dalej – mianowicie, jaki będzie scenariusz zarządzania wodą? Czy ja źle rozumiem, że skoro kąpielisko będzie użyteczności publicznej, to musi istnieć jakiś system oczyszczania lub podmiany wody? Co z taką woda stanie się dalej? Wpadnie do sieci, do Pustelnika czy szamba?

Co jakiś czas wraca temat „rewitalizacja”, ile tragedii krajobrazowych musiało się wydarzyć, aby wreszcie na poziomie decyzji o przyznaniu finansowania zwrócić uwagę na dewastacje przyrodnicze związane z „rewitalizacją”. I tak próbowano już rewitalizować Wzgórza Piastowskie, ba, nawet jeden radny w swej wspaniałości kilka lat temu zauważył, że dzięki grupie maniaków nie doszło do niej, a napisał to w kontekście doniesienia o podpaleniu w lesie. Nie żeby rewitalizacja nie obejmowała lasu, ale to inna sprawa. Teraz jednak wybrzmiewa temat inny – rewitalizacja Lasu Odrzańskiego (Oderwald). W czasach niemieckich było to istotne miejsce rekreacji dla ówczesnych zielonogórzan, oddalone od centrum miasta, w pobliżu wsi Krępa przyłączonej w 2015 roku do Zielonej Góry. Czasy się jednak zmieniły, przybyło ludzi, tzw. postęp zmiażdżył przyrodę i niezbyt dobrym zjawiskiem jest postrzeganie „rewitalizacji” jako wręcz konieczności odtwarzania tego co było – „bo takie było”. To właśnie idąc tym tropem zarośnięte byłe parki przypałacowe zostają „oczyszczone” w myśl przywrócenia założenia parkowego, a często przy tym pomijając wykształcone relacje przyrodnicze. Być może lokalnie była to właśnie jedyna nietknięta ostoja i wraz z „rewitalizacją” zostało to zaprzepaszczone?

Wiele można mówić i podawać przykładów grzechów wobec wody w mieście. Dolina Gęśnika, Złota Łącza, „obwodnica” południowa... Jak rzekł znajomy Durrellowi przyrodnik „patrząc na drzewa, nie zapominaj o rybach” – tak nadal należy tak rozpatrywać przyrodę. Jako powiązaną sieć tak licznymi i nadal nieodkrytymi bądź niezbadanymi dostatecznie zależnościami, że szczytem naszej próżności i arogancji jest niepohamowane przekształcanie świata wokół. Zasypanie cieku wodnego lub stawu, melioracja, osuszanie torfowisk, nieprzemyślana ingerencja w stosunki wodno-glebowe odbija się już czkawką. Oczywiście, że prowadzenie inwestycji przy stosowaniu rozwiązań pozytywnych wobec przyrody, czy w jakimś stopniu kompensującym pociąga dodatkowe koszty. Jeśli jednak potrafimy wydawać miliony, to znajdźmy może kolejne i na to?

Woda to życie.

 

Sebastian Pilichowski, Miejski Druid


Światowy Dzień Mokradeł 2019:

I jeszcze garść zdjęć ze wczoraj ze skrzyżowania ulic Makowej i Jędrzychowskiej:

wetlands2023 dlubnia06

wetlands2023 dlubnia07

wetlands2023 dlubnia08

wetlands2023 dlubnia09

wetlands2023 dlubnia10


Drzewa wokół Bachusa, co ja o tym sądzę?

Published on Sunday, 15 January 2023
Written by Sebastian

powrót do listy artykułów 


W ciągu ostatnich kilku tygodni z różnych stron kierowano do mnie pytania, co sądzę o nasadzeniach drzew w mej rodzinnej Zielonej Górze. Pojawiło się ich dość sporo na przestrzeni minionego roku – począwszy od Placu Pocztowego i okolicy, przez platany na Placu Bohaterów, po rozmaitości w całym mieście z okazji obchodów 800-lecia miasta. Zawsze nasadzenia w przyrodniku wzbudzają szereg refleksji. W pierwszej kolejności miks uśmiechu i ostrożności. Uśmiechu, gdyż jak się nie cieszyć z nowych drzew w tym denialistycznym świecie? Ostrożności – ponieważ dobór gatunków i form nie zawsze jest rozsądny lub pozytywny przyrodniczo.

Wbrew temu co wielu uważa, wykazuję zasadę „co dobre pochwalić, co złe potępić” niezależnie od mych sympatii i antypatii. Dlatego nie mogę odmówić, że świetną sprawą są nasadzenia drzew i krzewów owocowych w Parku Poetów z utworzeniem miejsca rekreacyjnego, gdzie szary człowiek może nie tylko odpocząć, ale i posilić się m.in. jabłkiem, gruszką, jeżynami. Z duszą na ramieniu przyglądałem się budowie ścieżki rowerowej przy Szosie Kisielińskiej, gdzie zmieniono poziom gruntu, a w związku z tym sosna stanęła w obliczu zaduszenia korzenia. Wokół pnia jednak wyłożono kamienie, co umożliwia wymianę powietrza i szczęśliwie do dziś drzewo żyje. Choć to wcale nie jest zabieg, który tak dobrze się przyjmuje. Problem w tym jednak, że oddolnych inicjatyw miejskich jest mniej, niż wielu sądzi lub głosi.

01 nasadz pp

Park Poetów i sad rekracyjny (26.09.2020).

02 nasadz sosna

03 nasadz sosna

04 nasadz sosna

Sosna zwyczajna, Szosa Kisielińska. Podczas budowy ścieżki rowerowej (2020 r.) i współcześnie (14.01.2023).

Cofnijmy się do roku wyborów samorządowych, czyli 2018, gdy „rewitalizowano” Plac Powstańców Wielkopolskich. Można było wówczas zadbać o drzewa, wokół których po raz pierwszy od dekad zerwano kostkę granitową i poszerzyć strefy wokół korzeni. Co więcej na wzór trendów międzynarodowych na tle zmian klimatu i zaniku bioróżnorodności w miastach, aż prosiło się o nowe nasadzenia. Nie doszło do nich, a skandaliczne traktowanie drzew i ich brył korzeniowych zostało ukrócone dzięki interwencji Ruchu Miejskiego Zielona Góra. Takie fakty. Widok cementowej „posypki” przy korzeniach obok ich odkrycia na czas remontu („rewitalizacji”) paraliżował wszystkich znających się choć trochę na dendrologii i fizjologii roślin. Dzięki pismom do Urzędu Miasta doszło do poprawy warunków i traktowania drzew. Niestety ta strefa nie ekspandowała w zieleń.

07 nasadz ppw

08 nasadz ppw

09 nasadz ppw

Plac Powstańców Wielkopolskich, wymiana starego granitu na nowy, tzw. "rewitalizacja".



Wówczas też realizowano przekształcenie kawałka boru sosnowego w mini-park pod nazwą „Zielony Przystanek”. Część mych znajomych krytykuje do dziś tę inicjatywę. Co ja na to? Cóż, pewnie, że bym wolał dziczejący skrawek lasu komunalnego, ale współczesny świat wymaga pewnych kompromisów. Tu padł pomysł, zyskał on poparcie i zawsze lepsze to, niż kolejny parking, galeria handlowa, czy droga dojazdowa. Znalazły się tam tablice informacyjne i edukacyjne przyrodnicze, jak i oczywiście z racji charakteru inwestycji – ławki i ścieżki. Uważam, że to dość udany kompromis, zabezpieczający niniejszy płat terenu jako teren zielony. Szpilka wielkości gwoździa trzy-calowego się tu mimo wszystko należy. Realizując zadanie wycięto parę okolicznych topoli, za które zrealizowano nasadzenia kompensujące. Wspaniałe dęby i buki mogły w przyszłości tworzyć wspaniały charakter miejsca. Mogły, bo po posadzeniu zostały pozostawione same sobie i zwyczajnie uschły, czemu dopomógł sezon ubogi w opady. ZGKiM nigdy nie odpowiedział Ruchowi Miejskiemu ZG na pytanie o poniesione straty finansowe w związku z martwymi nasadzeniami. Jedynie własnymi kontaktami dowiedziałem się, że rzekomo koszt był zryczałtowany i nie było możliwym, aby wykalkulować koszty jednostkowe. A nasadzenia naprawdę były fantastyczne. Materiał rozsądnej wielkości. Niestety jednak nie przetrwał próby warunków. Podobnie licznie umarły zbliżone nasadzenia w parku w Kiełpinie, który „zrewitalizowano”, czyli zachłyśnięto się obrazem założenia parkowego sprzed lat, aby je odtworzyć współcześnie, pomijając za i przeciw wynikające z współczesności i wyzwań stojących przed szeroko rozumianym biologią i ogrodnictwem. Tam też piękne nasadzone buki nie dały rady niezaopiekowane należycie.

10 nasadz zielprzys

11 nasadz zielprzys

12 nasadz zielprzys

13 nasadz zielprzys

14 nasadz zielprzys

15 nasadz zielprzys

Zielony Przystanek przy ul. Nowej i Salomei. Wycinki i nasadzenia kompensacyjne, jak widać niezbyt udane.

W 2017 roku doszło do remontu ulicy Bohaterów Westerplatte. Zbiegło się to w czasie z oceną stanu zdrowotnego drzew przydrożnych Zielonej Góry w starych granicach, w której to uczestniczyłem. Doszło wówczas do dziwnej sytuacji, gdy nasz zespół na tej ulicy wskazał np. topolę włoską jako drzewo do pielęgnacji (świetna kondycja i pokrój!), a zespół realizujący remont zakreślił drzewo do usunięcia. Finalnie niemal wszystkie drzewa wzdłuż ulicy BW zostały usunięte, począwszy na tej topoli, kończąc na robiniach i klonach srebrzystych w okolicach dworca PKP. Władze miasta grzmiały, że drzewo w pasie drogowym to niebezpieczeństwo, a społeczeństwo ma się nie martwić, gdyż wzdłuż ulicy nasadzone zostaną masowo krzewy ozdobne. Cóż, drzewa niemal totalnie wycięto (w tym naprawdę zdrowe), a po upływie kilku lat niekoniecznie ul. Bohaterów Westerplatte mieni się licznym, gęstym i zdobnym kwieciem. Owszem krzewy rosną, ale daleka dla nich droga... Mniej więcej rok temu za to wzdłuż ulicy pojawiły się platany klonolistne w donicach, aby... upiększyć jedną z najważniejszych ulic w centrum Zielonej Góry. Rozmaici radni wypowiadali się o cudowności tego zjawiska, w prasie mogliśmy oglądać zdjęcia zapracowanych radnych ze szpadlem. Podsumujmy – w ciągu kilku lat narracja okręciła się o 180 stopni. Dlaczego? Bardzo prosta to przyczyna. Nic z tego, że nagle posłuchano głosu nauki i faktów, ale zaczyna coraz mocniej doskwierać fala krytyki społecznej. Zauważa się coraz mocniej proces od-zieleniania centrum miasta. Argument, że Zielona Góra należy do czołówki miast w Polsce pod względem powierzchni terenów zielonych, szczególnie lasów, przestaje działać. Ludzie zaczynają rozumieć, że po połączeniu miasta z gminą 1 stycznia 2015 roku zieleń, owszem, zajmuje masę terenu. Szkoda, że dotyczy to byłej gminy. Rozmaite inwestycje realizowane w ostatnich latach pokazują niestety, iż sporo dorosłych drzew znika z centrum. Oczywiście, że drzewa zagrażające są usuwane w myśl zasady bezpieczeństwa powszechnego, ale gdyby to było regułą, przy regularnym sadzeniu i pielęgnacji, nie byłoby konieczności pisania tego tekstu.

16 nasadz martweglogi

Martwe głogi wskazane do usunięcia (przez nas). Niestety na przestrzeni ostatnich kilku lat poniemieckie głogi znikają z centrum miasta (29.08.2017).

17 nasadz bohwes

18 nasadz bohwes

Wycinki wzdłuż ul. Bohaterów Westerplatte (26.09.2017).

19 nasadz lipakorzen

Lipa z odkrytym korzeniem, Plac Bohaterów na styku z ul. Bohaterów Westerplatte (31.08.2017).

A zatem wzdłuż ul. Bohaterów Westerplatte mamy drzewa w dużych donicach (wielu mówi sarkofagach, padł nawet i epitet betonice). Jaka będzie ich przyszłość, zobaczymy. Nie oszukujmy się jednak co do paru kwestii. Po pierwsze, nie będą to nigdy spektakularne drzewa, podobne platanom rosnącym w zachodniej Polsce jako często pozostałość poniemiecka. Po drugie, w naszych warunkach biogeograficznych platany nie mają zbyt dużej roli przyrodniczej. Środowiskową, owszem, jak każde drzewo – dadzą cień, poprawią mikroklimat, co więcej te drzewa zniosą obecne warunki miejskie. Niestety jednak, jak to ma miejsce w przypadku kasztanowców, obok bezsprzecznych walorów estetycznych, ciężko mówić o walorach przyrodniczych, wartych docenienia szczególnie przez naszą faunę i epifity. Podobny problem dotyka Plac Pocztowy z okolicą. Mocnym tematem medialnym z końcem 2021 roku była totalna przebudowa niewielkiego skweru. Tak jak i wtedy mówiłem, czy pisałem (kliknij), nie krytykuję idei montażu ławek, huśtawki, ponieważ jest to kwestia gustu i indywidualnych potrzeb, a zatem zawsze znajdziemy szerokie grono upodobań. Niesamowite jednak jest to, że fantastyczne ozdobne jabłonie, krzewy dające schronienie zwierzętom, pokarm (kwiaty, owoce), swoistą wizytówkę tej części miasta usunięto ot tak. Praktycznie jednym pomysłem i decyzją. Dendrologicznie można obecnie popaść w zachwyt. Pojawiły się miłorzęby dwuklapowe, ambrowce amerykańskie, których liście przebarwione jesienią z pewnością będą zachwycać (nagle już problemem nie jest też usuwanie liści, ale to zupełnie inny spory temat). Jakie funkcje ekologiczne wobec zanikającej stale bioróżnorodności miasta będą miały te drzewa? Śmiem twierdzić, że też nigdy nie będą spektakularnie rosłe, ponieważ w przeciwnym razie zrodzi to klasyczny konflikt zacieniania okien kamienic. Wychodzi na to wobec tego, że może poza sporadycznie gniazdującym ptakiem-desperatem, znów zadziałano na szkodę przyrody miejskiej rozumianej przez pryzmat ochrony bioróżnorodności. Co ciekawe wpisało się to w chwilowy hype w mieście na ogrody kieszonkowe (kliknij) i doszło tu do podmiany jednego na drugi, starego na nowy, notabene według nagłego pomysłu i jego realizacji. Kultowy skrawek zieleni mógł być zagospodarowany na nowy, pewnie, że tak. Pewna garść osób zapomniała jednak o słowie „kompromis”. A tu konieczny on był między usługami społecznymi a przyrodniczymi. Wygrał jednak demon współczesnej rewitalizacji, czyli poprawianie z zielonego na szare.

20 nasadz betonice

21 nasadz krzewy

Platany w donicach i nasadzenia krzewów wzdłuż ul. Boh. Westerplatte (15.01.2023).

22 nasadz placpoczt

23 nasadz placpoczt

24 nasadz placpoczt

25 nasadz placpoczt

Plac Pocztowy, widok niestety historyczny (30.07.2018) i współczesny (15.06.2022).

I tak też znikają nam zielone place w mieście, a pojawiają się budynki i nasadzenia będące swoistą pokutą wobec przeszłości. Plac naprzeciw budynku starostwa zabudowany, obok skwer zabudowywany, skwer za kamienicą przy Placu Matejki od-zieleniony, tzw. Park Sowińskiego po „rewitalizacji” to ukłon w kierunku „mniej zielonego – więcej szarego”, a wskazówki dotyczące prostej pielęgnacji drzew przydrożnych z 2017 roku niezrealizowane (odsłonięcie brył korzeniowych, poprawa stosunków wodno-powietrznych korzeni). Niesamowite, jak wielką determinacją wykazuje się miasto, aby pozyskać potężne fundusze na drogi, ale już niekoniecznie na zieleń, w tym pielęgnację drzew. Współczesny świat to wielkie wyzwanie na nich. W gruncie cała masa mediów, wokół beton, płyta i bruk, który nagrzewa się szybko i mocno, powietrze suche, przez lata niewyrobiony nawyk doglądania i podlewania drzew (dopiero parę ostatnich lat przyniosło zmiany). Ach, no tak, przypomnijmy jeszcze absurdalną presję na usunięcie jednym strzałem ok. 50 drzew w byłej wsi Sucha (jedną stronę alei drzew) (kliknij), aby wyremontować dobry asfalt na dobry asfalt, ale szerszy i tylko pod tym warunkiem rozpatrywano remont pierwszego odcinka drogi z „kocimi łbami” na wieloletnią prośbę mieszkańców (co rozumiem). Na ul. Amelii też było ciekawie – aby wybudować halę sportową planowo usunięcie ostatniego w mieście ciągu morw białych, ponieważ drzewa kolidowały z planem budowy drogi dojazdowej. Jak się okazało, społeczna presja ma sens, ponieważ teren i budynki wpisaliśmy wspólnym staraniem do rejestru zabytków jako pozostałość po kulturze winiarskiej (czasy niemieckie). Wtedy zmienił się też ton dyskusji, a drogę dojazdową doprowadzono, ale na zasadzie pętli, a nie prostej szerokiej na dwa auta.

26 nasadz glog

Deptak, ul. Kupiecka. Głóg od tamtej pory nadal nie ma powiększonej strefy wokół pnia. Dotyczy to także drugiego rosnącego obok (29.08.2017).

Dochodzimy do współczesności. Z okazji 800-lecia miasta realizowane są nasadzenia w myśl idei „800 drzew na jubileusz Zielonej Góry”. Dotąd posadzono lipy szerokolistne i kasztanowce białe (zwyczajne). Lipy to świetny wybór – rodzimy gatunek, przyrodniczo wartościowy, znoszący warunki miejskie, o dużych walorach estetycznych (a masowe kwitnienie i zapach!). Kasztanowce mają wady jak wyżej, choć należy przyznać, że wiele alei tych drzew zniknęło na skutek różnych decyzji. Często domagali się tego kierowcy, którym kasztany rozbijały szyby w samochodach, a na terenach wiejskich było to powszechnie konsekwencją budowy chodnika, czy poszerzania drogi. Nie inaczej było w Starym Kisielinie ok. 20 lat temu, w 2015 roku przyłączonym do Zielonej Góry. Może to paradoks historii, a może znów swoista pokuta, ale to właśnie wzdłuż drogi prowadzącej do Starego Kisielina posadzono kasztanowce. Podobno posadzono kasztanowce pozbawione zdolności do wykształcania owoców, zobaczymy, oby. W przeciwnym razie obawiam się, iż w ciągu 10-20 lat przyjdzie zmasowana niechęć kierowców i pozytywna narracja znów przerodzi się w negatywną, a winą zostaną obarczeni aktywiści, ekologianie i naukowcy, którzy dobierali gatunki do nasadzeń – akurat nie ja, choć ponoć jestem w zespole opracowującym „system przyrodniczy dla miasta”. System ten zakłada stworzenie zielonych korytarzy mających pełnić funkcje przewietrzające (tak jak to czyniły jeszcze relatywnie do niedawna kliny zieleni – nie do odtworzenia współcześnie), jak i ekologiczne (wędrówka organizmów żywych z i do miasta, schronienie, miejsce rozrodu, pokarm, siedlisko itd.). To co jednak mnie nie dziwi, a szokuje, to wycięcie zdrowych drzew rosnących tuż przy nasadzeniach kasztanowców. To już jest bareizm. Wycięto wierzby rosnące na zdegradowanym przez lata obszarze ze źródliskami (dziś teren mocno przekształcony, zabiegamy tam o zespół przyrodniczo-krajobrazowy; kliknij), które rosły tu przez lata (były samoobsługowe), aby posadzić kasztanowce. Zastąpiono rodzime drzewa o wyższej wartości ekologicznej obcym gatunkiem, który tylko ma ładnie się prezentować. To już ciężko pojąć.

30 nasadz szosa800

 

31 nasadz szosa800

32 nasadz szosa800

33 nasadz szosa800

34 nasadz szosa800

35 nasadz szosa800

Kasztanowce posadzone wzdłuż Szosy Kisielińskiej. Szokuje wycięcie rodzimych dziko rosnących drzew pod kasztanowce (14.01.2023).

jesiony stary kisielin

jesiony stary kisielin

Wjazd do Starego Kisielina, jedne z ostatnich drzew przydrożnych byłej wsi, obecnie części Zielonej Góry. Jesiony zostały wycięte przy okazji zabudowy rodzinnej (4.09.2016 oraz 20.06.2017).

35 nasadz szosa800

Porównanie fragmentu lasu i polany przy Szosie Kisielińskiej, tuż przed Starym Kisielinem. Obecnie rozwija się tu agresywne budownictwo - docelowo Osiedle Mazurskie połączy się ze Starym Kisielinem (21.10.2012 oraz 14.01.2023).

Nie uniknę też wyrażenia swej opinii o wzbudzających kontrowersje wycinkach i planach co do Parku Tysiąclecia. Miejsce to mocno polaryzuje społeczeństwo, ponieważ generalnie to były cmentarz (kliknij). Część mieszkańców nie przywiązuje do tego wagi z różnych przyczyn. Od antypatii niemieckich zaczynając, po młode pokolenie żyjące już współczesną rzeczywistością. Spora część mieszkańców jednak uważa, że należy nadal mieć na uwadze pierwotny charakter miejsca i o ile akceptuje charakter parku, to już z dystansem lub niechęcią spogląda na wprowadzane elementy rekreacyjne. Cóż, park w swej definicji, w swym charakterze to nie las. Alejki spacerowe mają umożliwiać swobodne przemieszczanie się pośród zieleni, a między drzewami sadzonymi jako solitery mają panować warunki sprzyjające rozbudowę właściwych pokaźnych koron. Z punktu widzenia fitosanitarnego dokonuje się dlatego okresowej pielęgnacji koron, aby zapobiegać wzajemnego ocieraniu i ranieniu się drzew, a także porażeniu przez patogeny. Z tego powodu należy dbać o swobodny przepływ powietrza oraz właściwe doświetlenie drzew. Wiąże się to oczywiście z kontrowersjami, czyli usuwaniem drzew zarówno młodych, wyrosłych samoistnie, jak i starszych, gdy z jakiegoś powodu stracą swój właściwy pokrój lub stanowią zagrożenie. Częstokroć kierowanie się takimi przesłankami, a porzucanie tych biologicznych oraz jaskrawych dziś, a dotyczących ochrony przyrody, prowadzi do bardzo negatywnych decyzji. Widać to szczególnie w „rewitalizowanych” parkach, które przez sto, dwieście, czasem więcej lat samoistnie zarastały i dziczały (z pożytkiem dla dzikiej przyrody). Wraz z modą na powroty do stanu pierwotnego założeń parkowych masowo usuwa się „niepożądane” rośliny, odtwarza alejki, fontanny i inne elementy infrastruktury nie zważając w pełnym spektrum na dziką przyrodę. Na ogół dominują ptaki i oszczędzanie drzew dziuplastych (ale bezpiecznych), wybrane bezkręgowce (klasyka tematu: pachnica dębowa, kozioróg dębosz, jelonek rogacz) i rośliny zielne runa. Smutnym przykładem potężnej czystki podszytu jest odnowiony park przy byłym archiwum w Starym Kisielinie, gdzie owszem można podziwiać piękne drzewa, ale niestety ptaki zasiedlające kępy krzewów niezbyt mają tam powód na dłuższy pobyt. W przypadku Parku Tysiąclecia zaś dokonano prześwietlenia drzewostanu parę lat temu, nie ukrywam dość wyraźnego. Obecnie realizowany jest już konkretny remont, który pociągnął kolejne wycinki. Osobiście uważam, że można było nieco je jednak uszczuplić... Znajdę tu jednak pewne plusy – powstają tam tzw. warkocze ekologiczne o dość szerokich i cennych funkcjach przyrodniczych, doszło też do czegoś nowego, bo społecznego przeglądu przyrodniczego (kliknij). A zatem z miksu emocji i opinii wyłania się drobna przewaga na korzyść zmiany światopoglądowej lub ewentualnie odpowiedzi na wieloletnią presję wobec urzędu.

27 nasadz p1000

28 nasadz p1000

Park Tysiąclecia, wycinki sprzed prawie trzech lat (19.02.2020).

Zbliżając się do podsumowania należy powiedzieć jasno, że zieleń wysoka w Zielonej Górze nie ma lekko. Gdy tuż przed „rewitalizacją” tzw. Placu Teatralnego spotkaliśmy się z projektantem odnieśliśmy wrażenie, że mimo poważnych zmian w tym miejscu, jest szansa na nie tylko kompromis, ale wręcz powiększenie skali zieleni. Usunięto orzechy włoskie (a szkoda!) i inne drzewa, były zakusy na dęba szypułkowego, ale w wyniku wizji terenowej i mojej opinii zostawiono go (jeszcze wówczas wystosowanej jako RMZG) i poddano jedynie korekcie korony, ponieważ miał bardzo dużo suszu konarowego. Przypuszczalnie to właśnie stanowiło największy powód obawy. Szczęśliwie dąb żyje do dziś, a dla mnie to osobiście istotne, gdyż to tu spędziłem ok. 10 lat mego dzieciństwa. Mieszkałem w kamienicy tuż obok i doskonale pamiętam, gdy pierwszy raz się mocno ubrudziłem obierając świeże łupiny orzechów włoskich. Nostalgicznych wspomnień wiele, ale one nie przesłaniają konkretów. Okazało się finalnie, że na spektakularne plany z zielenią nie będzie jednak wystarczających funduszy. To co dziś jest, a to co teoretycznie miało być dość mocno się różni, ze stratą dla zieleni, zyskiem dla „szarości”. Miasto znajduje niesamowite fundusze na drogi, na remont kąpieliska w Ochli (można rzec, że dorzuciło znikąd poważną kwotę), ale niestety zieleń nigdy nie była priorytetem. A szkoda. Zanim ktoś zechce mi zarzucić po raz kolejny malkontenctwo, powiem tak – w wyniku przeglądu stanu zdrowotnego drzew przydrożnych zbadaliśmy, że 1/3 drzew wskazanych jako martwa/ chora/ zagrażająca to uschnięte nasadzenia. Szkoda, prawda? Nie przeboleję też nigdy, że przy Trasie Północnej wycięto las będący swojego rodzaju zaproszeniem do ZIELONEJ GÓRY, logicznym otoczeniem dla CENTRUM REKREACJI I SPORTU tylko po to, aby wybudować tam salon meblowy i restaurację fast food. Naturalne otoczenie dla CRS, prawda? Do tego jest to najprawdopodobniej najbardziej zakorkowane miejsce w mieście. To tam zbiegają się drogi relacji ZG-Sulechów (przez most w Cigacicach i równolegle przez S3), centrum-ZG/Przylep, ale i ZG/Łężyca, ZG/Jany, ZG/Zawada... Długo by wymieniać. Powyższy stan rzeczy jest o tyle nielogiczny, że po drugiej stronie jezdni znajduje się strefa gospodarcza, gdzie również kosztem adekwatnej powierzchni lasu można było wybudować te dwa cuda. Dlatego argument miejsc pracy nie matu sensu. Gdyby doszło do tego obok na strefie, można by mówić o zyskach. Miejsca pracy, pozostawienie zielonej bariery przy CRS (krajobraz, bariera na pył i hałas, fragment miejskiego korytarza ekologicznego, retencja wody, rekreacja lokalnej społeczności), czy minimalizacja obciążenia ruchem (klienci wjeżdżaliby na strefę, nie zaś tuż przy samym rondzie, przy którym generują się utrudnienia ruchu!). I ten teren wzbudzał pewne kontrowersje (kliknij).

 29 nasadz dabplac

Dąb szypułkowy, który był wstępnie opiniowany jako do wycięcia. Po sanitarnej podcince zdecydowanie poprawiła się kondycja drzewa (24.10.2022).

Ostatnia kwestia – totalny przełom, plan na sadzenie wiśni wokół pomnika Bachusa na deptaku. Ile ja i koledzy się nagadaliśmy w ciągu lat, aby w centrum pojawiły się drzewa, to nie zliczę. Obecnie na ulicy Kupieckiej znajdziemy ostatnie głogi (oczywiście nadal wokół pni mają niewielkie odsłonięte powierzchnie), nieszczęśliwie niedawno wywrócił się głóg w innej części deptaka. Kilka głogów poniżej ul. Kupieckiej przy przystanku autobusowym w okolicach ZUSu uschło i zostało usuniętych. Wokół Bachusa pojawią się wiśnie ptasie odmiany 'Plena', takie też zostaną posadzone na ul. Żeromskiego w pasie 100 metrów, a na ul. Adama Mickiewicza pojawią się głogi pośrednie. Niektórzy zwracają uwagę na problemy komunikacyjne, że zwęzi się przejazd dla potencjalnych pojazdów, czy sprowadzi to utrudnienia podczas dużych imprez jak Winobranie. Myślę, że dobór roślin to nie najgorszy strzał z wielu powodów, a o zagęszczenie bym się nie martwił. Wszak wystarczy się przyjrzeć nadmorskim miejscowościom w szczycie sezonu. Powszechnie znajdziemy tam stare i młode drzewa, omijane przez masy ludzi przemieszczające się od kramu do kramu, od lodziarni do smażalni ryb. O co bym się obawiał, to solidne zabezpieczenie młodych drzew. Zarówno przed niszczeniem, jak i zadeptywaniem korzeni.

36 nasadz bachus

37 nasadz bachus

38 nasadz bachus

Wokół Bachusa na deptaku zostaną posadzone wiśnie ptasie 'Plena' (15.01.2023).


Co ja zatem uważam o bieżących nasadzeniach?

 

1. Doskonale, że w mieście pojawi się kilkaset drzew w rozsądnym wieku i wielkości. Mam nadzieję jedynie, że zostaną należycie zaopiekowane, aby nie podzieliły losu wielu poprzedników.

2. Mam obawy, że kasztanowce białe wzdłuż ruchliwych dróg będą wzbudzać niezadowolenie, a dalej presję na ich usunięcie. Obym się mylił, szczególnie jeżeli rzeczywiście nie będą to drzewa zdolne do owocowania.

3. Liczę na to, że pojawią się również inne gatunki drzew niż lipy szerokolistne, kasztanowce białe, czy nawiązujące do przeszłości miłorzęby dwuklapowe i zyskujące coraz większą popularność ambrowce balsamiczne. Zawsze powtarzam, że z obcych gatunków miłym akcentem byłby dąb węgierski nawiązujący do naszego pięknego pomnika przyrody - „Dębu Lubuszan” rosnącego na Placu Bohaterów. Istotne, aby dobór drzew był właściwy nie tylko estetycznie, ale i biocenotycznie.

4. Mimo wielu przeszkód w przeszłości i złych decyzji jest szansa na szersze społeczne zrozumienie potrzeby zadbania o miejską przyrodę. Możliwość posadzenia drzewa to nie tylko wyręczenie dla miasta, ale i bliski kontakt „z glebą”, co jest wychowawcze szczególnie wobec młodych i pozwala spędzić razem czas z wysokim celem.

5. Społeczeństwo ewidentnie oczekuje od miasta konkretnych zmian w stosunku do zieleni, ale jeszcze za daleko do świadomości przyrodniczej. Miasto stara się jak może wypierać swego stosunku nie tylko do tematu środowiska, ale i ocieplać współcześnie wizerunek. Zielona Góra odbierana jest na zewnątrz przez pryzmat mniej lub bardziej udolnych plebiscytów i rankingów, a w nich bardzo często wybrzmiewa właśnie temat zieleni i związku z nazwą miasta. Być może jest szansa, że miasto zrozumie wreszcie, że zieleń, nie przemysł, którego nie mamy, może być cennym atutem również dla turystyki lub osiedlania się w Zielonej Górze. Wykazano, że im większy dostęp do zieleni, tym szczęśliwsi mieszkańcy, ponadto jest to istotny czynnik przy wyborze miejsca do życia. I raczej wątpię, że tych paru zacietrzewionych lokalnych decydentów zdobędzie się kiedykolwiek na odwagę i publicznie przeprosi za lata kpin i nie tylko kierowanych w stronę osób walczących nie tylko emocjonalnie, ale i merytorycznie o przyrodę miasta.

6. Wprowadzenie systemu przyrodniczego może nieść za sobą pozytywny odbiór samonapędzający dalsze przemiany i być może zaniechanie planów szkodzących przyrodniczemu dziedzictwu. Widać dobry odbiór społeczny akcji sadzenia drzew, są one zmasowane, a zatem dostrzegane.

7. Politycy i lokalni, i ponadlokalni tak długo zadzierają nosa, jak długo pozwala im na to społeczeństwo. Aby doszło do tak dużego przewrotu w narracji (przynajmniej publicznej) miasta wobec zieleni i przyrody, musiało dojść do wielu starć i nieprzyjemności na przestrzeni ostatnich lat. O przyrodę się walczy i należy walczyć (szkoda, że trzeba). Argumentami, czasem i emocjami, ale aby doszło do presji mieszkańcy musieli poczuć wartość miejsc zielonych. A na to mimo wszystko wpłynął lock-down pandemiczny, co więcej zanikanie drzew w centrum miasta, przybywanie betonu i zmiany klimatyczne dające suszę, skwar i duchotę. Być może nie jest jeszcze za późno na drastyczne zmiany, podyktowane rozsądkiem, nie pieniądzem i populizmem. A tego ostatniego nie da się odmówić. Cóż, taka polityka, czy też magia zbliżających się wyborów samorządowych. Przy ostatnich przetestowano już wstępnie, jak medialnie odbiją się pewne nowości w polityce miasta. To wtenczas pojawiła się rabata kwietna przed Muzeum Ziemi Lubuskiej, a przed Urzędem Miasta i Urzędem Marszałkowskim oraz na Szosie Kisielińskiej pojawiły się instalacje kwietne w kształcie motyli. Cóż, o gustach ponoć się nie dyskutuje, ale co to był za medialny szum... Szkoda, że zapomniano wówczas dość mocno o tych mniej znanych ludziach, pracownikach, którzy z dnia na dzień zamontowali pierwsze stelaże... Niemniej, jeżeli populizm to jedyne lub najefektywniejsze narzędzie dla poprawy jakości środowiska i przyrody miasta, to musimy się go póki co uczepić. Oby kiedyś priorytetem był jednak rozsądek, słuchanie się dobrych doradców-specjalistów, nie zaś pijar.

 

Sebastian Pilichowski, Miejski Druid


powrót do listy artykułów 


Tak się kończy "jeżynarium", czyli smutny początek końca cennej małej enklawy dla przyrody na skraju Starego Kisielina. Film powstał w z końcem 2016 roku.

marcowo w Bieszczadach

Published on Sunday, 28 March 2021
Written by Sebastian

Tak to już czasami jest, że człowieka rzuci gdzieś daleko od domu ;) Tydzień temu wróciłem z kilkudniowej wizyty w Bieszczadach, nieco innym świecie w polskiej przyrodzie, historii i kulturze. Dla mnie to "wreszcie" Bieszczady, od lat wymarzony cel, który udało się nie tyle zrealizować, co czubkiem jęzora smagnąć. Wiele do zobaczenia, wiele do poznania! Konkretnie spędziłem te chwile w okolicy Woli Michowej, która to miejscowość leży na obszarze Ciśniańsko-Wetlińskiego Parku Krajobrazowego, tuż przed granicą otuliny Bieszczadzkiego Parku Narodowego.

michow 032021 01

michow 032021 02

W Maniowie, obok Woli Michowej można przyjrzeć się przydrożnej kapliczce z końca XIX w., która stanowi jedno z nielicznych pamiątkowych zabudowań Maniowa, które przetrwało czasy wojenne. Tablica informacyjna podaje ciekawostki związane z renowacją kapliczki, z kolei tablica na drzewie informuje o dwóch węgierskich oficerach pochowanych przy kapliczce w 1915 roku.

michow 032021 03

michow 032021 04

michow 032021 05

Udaliśmy się też na cmentarz żydowski w Woli Michowej, gdzie Niemcy zamordowali około 150 Żydów w 1942 roku...

michow 032021 06

michow 032021 07

michow 032021 08

michow 032021 09

michow 032021 10

michow 032021 11  michow 032021 12

Mijając leśniczówkę w Maniowie, przy której rośnie pomnikowa daglezja zielona, kierując się w stronę Balnicy wzdłuż spływającej Balniczki, dotrzemy do odnowionej kapliczki w Balnicy z XIX wieku (więcej tutaj).

kaplicamich 032021 01

kaplicamich 032021 02

kaplicamich 032021 03

kaplicamich 032021 04

kaplicamich 032021 05

kaplicamich 032021 06

kaplicamich 032021 07

kaplicamich 032021 08

kaplicamich 032021 09

kaplicamich 032021 10

Tropy niedźwiedzia brunatnego.

Read more: marcowo w Bieszczadach

Wniosek o ZPK "Źródliska Gęśnika"

Published on Saturday, 11 July 2020
Written by Sebastian

powrót do listy artykułów 


Tytułem wstępu

"Wnioskujemy o utworzenie zespołu przyrodniczo-krajobrazowego (dalej ZPK) „Źródliska Gęśnika”, położonego na wschód od centrum Zielonej Góry, pomiędzy ul. Kętrzyńską a sołectwem Stary Kisielin. Na południu obszar ogranicza osiedle Mazurskie, Szosa Kisielińska, ul. Bałtycka, Żeglarska, projektowana Bosmańska wraz z ciekiem wodnym, na wschodzie przedłużenie w kierunku torów ulicy Bosmańskiej, a na północy tory kolejowe wraz z wyznaczonymi fragmentami terenów leśnych po ich północnej stronie. Do obszaru ZPK proponujemy włączenie także koryta cieku wypływającego niegdyś ze źródła przy ul. Sopockiej / Trójmiejskiej. [...]"

Tak brzmi wstęp wniosku o utworzenie nowej obszarowej formy ochrony przyrody dla Zielonej Góry. W ubiegłym roku donosiłem, że za Osiedlem Mazurskim jednak jeszcze storczyki są obecne. Był to impuls, aby powrócić do tematu ochrony tego obszaru, jako po drugiej stronie Szosy Kisielińskiej wybudowano osiedle domów rodzinnych na wilgotnych łąkach z kukułkami. A temat jest już "wiekowy", bo sięga na dobre do roku 2008, gdy przyrodnicy zwracali uwagę na wartość przyrodniczą tego obszaru. Na niewiele się to zdało jak niestety widać współcześnie.

mapa poobszary screen

W dużym skrócie zatem. Czterech ich było i w czterech waloryzację przyrodniczą sporządzili. Skład nasz wymienię poniżej, tu zaznaczę, że składamy do urzędu miasta i kilku instytucji do wiadomości dokumentację zawierającą projekt uchwały, wniosek oraz wykonaną społecznie analizę przyrodniczą obszaru ze szczególnym uwzględnieniem warunków wodnych w ujęciu współczesnym i historycznym (sieć hydrograficzna, zbiorniki wodne, źródliska Gęśnika), wskazujemy na obecność dwóch populacji nasięźrzała pospolitego, reliktowej rośliny chronionej ściśle, populację kukułki szerokolistnej (mój błąd sprzed roku z plamistą, siła sugestii ;) ) - krajowego storczyka chronionego częściowo oraz zupełnie nowe jego stanowisko, totalnie skrajne, raczej nienotowane wcześniej, stanowisko listery jajowatej - drugiego krajowego storczyka, również chronionego (jak to storczyki), jedno stanowisko czosnku niedźwiedziego (pod ochroną), ale również stanowiska chronionych mszaków, m.in.: parzoch szerokolistny (ochrona ścisła) (Porella platyphylla), nastroszek kędzierzawy (Ulota crispa), nastroszek Brucha (Ulota bruchii), pędzliczek zielonawy (Syntrichia virescens), szurpek śliczny (Orthotrichum pulchellum), szurpek pręgowany (Orthotrichum  striatum).

Wśród ciekawych gatunków roślin należy wymienić czworolist pospolity (Paris quadrifolia) i mannę gajową (Glyceria nemoralis).

W obrębie ZPK wydzieliliśmy koncepcyjnie trzy podobszary oraz trzy formy ochrony przyrody wewnątrz ZPK, po jednej na podobszar:

A) użytek ekologiczny "Mazurskie storczyki" w nawiązaniu do nazwy rozrastającego się obok osiedla,

mapa uzytek poobszar a screen

B) powierzchniowy pomnik przyrody "Łęgi Gęśnika",

mapa pompow poobszar b screen

C) użytek ekologiczny "Zielonogórskie nasięźrzały".

mapa uzytek poobszar c screen

Analizy przyrodnicze będą trwały na bieżąco, gdyż w czterech, nawet na przestrzeni lat, nie da się wyłapać wszystkiego, co cenne na takim obszarze (około 68 ha dla całości). A obserwacje wieloletnie i obraz współczesności wymagają mocnej weryfikacji i godnego podejścia do tego obszaru. Podkreślmy, że powyższe działanie odbywa się społecznie.

Geneza

Zielona Góra nie ma szczęścia do żyznych gleb czy bogatych zasobów hydrologicznych. Szczególnie, gdy mowa o mieście sprzed 2015 roku, czyli sprzed połączenia z gminą. W tej wcześniejszej wersji najcenniejsze zdecydowanie były źródliska na Wzgórzach Piastowskich zasilające cieki: Dłubnię Pustelnik, ponadto ciek Złota Łącza oraz Gęśnik. Dla zielonogórzan naturalnym jest, że woda w Wagmostawie była, jest i będzie, podobnie jak w zasilanej Pustelnikiem Dzikiej Ochli. Wagmostaw jednak, podobnie okolice Parku Poetów otrzymują wodę z opadów oraz drogą powierzchniową i podziemną, co ma swój początek w okolicy Osiedla Mazurskiego i byłego sołectwa Stary Kisielin.

zpk zrod ges 140620 lyc dispar01

Kiedy byłem w liceum, spotykaliśmy się sporadycznie na koleżeńskim ognisku na łące w lesie (ach, ten dreszczyk emocji, spontaniczności, acz nie powtarzajmy tego bez zgody ;) ), gdzie dziś biegnie ulica Sopocka i Trójmiejska. Na dawnej wilgotnej łące, po drugiej stronie Szosy Kisielińskiej względem Osiedla Mazurskiego, dziś stoją domy. Zamiast przeznaczyć na cel zabudowy fragment gospodarczego boru sosnowego, który dominuje krajobraz Zielonej Góry i okolicy, sprzedano i zniszczono łąki – siedlisko rzadkich lokalnie gatunków roślin. Ponad 10 lat temu przekształcenia własnościowe i plany urbanistyczne przykuły uwagę przyrodników, w tym za sprawą zleconego dla miasta opracowania miejsc przyrodniczo cennych.

zpk zrod ges 020520 czworolist 01

Okolice planowanego Osiedla Mazurskiego zostały ujęte w spisie, a to z uwagi na źródliska Gęśnika, rozwijające się lasy łęgowe oraz podmokłe łąki ze storczykami i nasięźrzałem pospolitym. Na fali dyskusji wypracowano rozwiązanie pozwalające zachować i ochronić źródliska i łęgi, jednakże wówczas nie dotyczyło to części obszaru Starego Kisielina, nie będącego jeszcze w granicach Zielonej Góry.

Minęła dekada. W tym czasie łąka przy Sopockiej przestała istnieć, doprowadzono do osuszenia terenu wraz z rozwojem zabudowy domków jednorodzinnych, a po drugiej stronie Szosy Kisielińskiej znacznie rozbudowało się Osiedle Mazurskie. Kolejne bloki powstają na wałach piachu, a mozaika podmokłych siedlisk kurczy się. Na przestrzeni lat rozmawiałem z kilkoma osobami znającymi temat sprzed dekady. Kilkukrotnie usłyszałem „nie słyszałem, by ktoś ostatnimi laty tam odnalazł storczyki”.

zpk zrod ges 150520 listera 02

W ubiegłym roku zawziąłem się i znalazłem. Jedynie trzy osobniki (kukułka szerokolistna Dactylorhiza majalis, wtenczas źle ją zidentyfikowałem jako plamistą), przyznać też trzeba, że nie prowadziłem szeroko zakrojonych badań, ale ta obserwacja była iskrą. Wtedy też powstał pierwszy tekst z cyklu „Opowieści Miejskiego Druida” pt. „Gdzie bije źródło Gęśnika?” (kliknij) na łamach zielonogórskiej Gazety Wyborczej. W tekście informowałem o znalezisku jako istotnym argumencie za dbaniem o takie lokalne perełki, którymi możemy się cieszyć jeszcze w środku miasta!

zpk zrod ges 150520 kukulka 01

Dominująca wśród wielu urzędników retoryka, że Zielona Góra musi się rozwijać, by być drugim Poznaniem itp. jest z założenia błędna, ponieważ dzieli nas przepaść dziejowa w zakresie historii, możliwości i przebiegu kierunków rozwoju naszego miasta i innych. My właśnie możemy współcześnie skorzystać na potężnym zielonym kapitale miasta (zobacz felieton dotyczący zielonego kapitału miasta; kliknij), wartości, o której wiele dużych miast Europy może pomarzyć. To my mamy potężny Las Piastowski (zobacz analizę przyrodniczą; kliknij) ze źródliskami Dłubni i Pustelnika, Las Odrzański (niemiecki Oderwald), zespół przyrodniczo-krajobrazowy „Park Braniborski” (spacer po Parku Braniborskim - galeria; kliknij) czy właśnie łęgi z różnorodną siecią hydrograficzną Gęśnika. Dość powiedzieć, że potężne Osiedla Pomorskie i Śląskie zostały wybudowane właśnie na części tej sieci.

zpk zrod ges 020520 pyrausta 01

Moje znalezisko sprzed roku zaowocowało nie tylko felietonem, wielokrotnym powtarzaniem potrzeby ochrony tego miejsca w mediach i podczas spotkań edukacyjnych, ale również zaaranżowaniem sporządzenia czegoś na kształt waloryzacji przyrodniczej z wyszczególnieniem podobszarów, zbadaniem własności działek, analizą współczesnej sieci hydrograficznej, namierzeniem stanowisk roślinności cennej - czyli dokumentacji, którą w naszym zespole opracowaliśmy w tym roku. Podczas rozmów z Marcinem Dziubkiem pojawiła się wzmianka o nasięźrzale. Jakże cudnie byłoby go tam znaleźć – myślałem, marzyłem. Marcin doskonale zna temat sprzed dekady, uczestniczył wtedy w działaniach ochronnych źródlisk i łęgu. Nasięźrzał został odnaleziony w dwóch podobszarach: A i C.

zpk zrod ges 150520 nasiezrzal 02

I tak oto udało się zrobić ten pierwszy poważny krok. Złożyliśmy w Urzędzie Miasta Zielona Góra wydruk wniosku o utworzenie Zespołu Przyrodniczo-Krajobrazowego, wraz z projektem uchwały oraz załącznikiem – waloryzacją przyrodniczą, czyli uzasadnieniem dla ochrony, ze wskazaniem wymaganych działań w przypadku czynnej ochrony przyrody. Dokumenty te w formie elektronicznej otrzymało też Biuro Ochrony Środowiska Urzędu Miasta, Departament Rozwoju Miasta, Biuro Zagospodarowania Przestrzennego, Biuro Urbanistyki i Planowania, Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Gorzowie Wlkp., Generalna Dyrekcja Ochrony Środowiska, Uniwersytet Zielonogórski: Wydział Nauk Biologicznych, Wydział Inżynierii Środowiska, Ogród Botaniczny oraz Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska.

mazurskie zajawka3072020 s

Trzy podobszary (fragment przygotowanej dokumentacji*)

* autorzy: Marcin Dziubek, Paweł Zalewski, dr Stanisław Rosadziński, dr Sebastian Pilichowski

Powierzchnia proponowanego ZPK wynosi około 68 ha. Obszar proponowanego ZPK położony jest na wschód od centrum Zielonej Góry pomiędzy ul. Kętrzyńską a sołectwem Stary Kisielin, na południu ogranicza go osiedle Mazurskie, Szosa Kisielińska, ul. Bałtycka, Żeglarska, projektowana Bosmańska wraz z ciekiem wodnym, na wschodzie przedłużenie w kierunku torów ulicy Bosmańskiej, a na północy tory kolejowe wraz z wyznaczonymi fragmentami terenów leśnych po ich północnej stronie. Do obszaru chronionego proponujemy włączenie także koryta cieku wypływającego niegdyś ze źródła przy ul. Sopockiej / Trójmiejskiej (obecnie zabudowanego), a dziś pełniącego rolę kanału odprowadzającego wody opadowe i roztopowe na północną stronę Szosy Kisielińskiej z przylegającym do niego pasem niskiej zieleni o charakterze łąkowym o łącznej powierzchni około 0,16 ha.

zpk zrod ges 140620 podob b 01

Proponowana nazwa ZPK: „Źródliska Gęśnika” nawiązuje do istotnego dla charakteru lokalnego ekosystemu elementu przyrody, jakimi są źródliska cieku Gęśnik. Źródliska te, wraz z samym ciekiem, uległy silnym przekształceniom w ubiegłym stuleciu na skutek melioracji i rozbudowy osiedli budownictwa wielorodzinnego, zdominowanego przez wieżowce i bloki mieszkalne (Os. Pomorskie, Os. Śląskie, a obecnie rozwijające się Os. Mazurskie), a także budownictwa jednorodzinnego. Dzięki pozostałym wysiękom wody gruntowej możliwy jest rozwój siedlisk przyrodniczo cennych, szczególnie na tle miasta Zielona Góra, ubogiego pod względem zasobów hydrologicznych. Wśród nich znajdują się lasy o charakterze łęgowym i olsowym, a także podmokłe łąki. Siedliska te stanowią przede wszystkim miejsce rozwoju cennych i chronionych prawem krajowym i międzynarodowym gatunków organizmów żywych. Jest to, współcześnie, w skali całego miasta (dawna Zielona Góra wraz z byłą gminą Zielona Góra) jeden z najcenniejszych obszarów przyrodniczych z uwagi na występujące tu jeszcze, ale ulegające lokalnemu wymieraniu, gatunki storczyków (dwa gatunki stwierdzone) oraz nasięźrzała pospolitego, którego epitet gatunkowy jest mylący. Populacje rośliny tej są podatne na wymieranie na skutek przekształceń siedliska, obejmujących postępującą sukcesję lasu czy drastyczne zmiany warunków hydrologicznych (szczególnie osuszanie i w konsekwencji ustępowanie roślinności higrofilnej).

zpk zrod ges 140620 podob b 03

W granicach projektowanego ZPK proponuje się wydzielenie dodatkowych form ochrony przyrody, w związku ze szczególnymi ich walorami:

A) Użytek ekologiczny „Mazurskie storczyki”.

W podobszarze A, teren obejmujący źródliskowy łęg jesionowo - olszowy oraz polanę storczykową. Nazwa oddaje uwarunkowania społeczno-przestrzenne nawiązując do nazwy przylegającego osiedla mieszkaniowego oraz jednego z głównych celów - zachowania i ochrony wymierających lokalnie populacji storczyków, na skutek m.in. powstania ulicy Sopockiej w ich siedlisku, czego skutkiem jest bezpowrotne zniszczenie siedliska znacznej części populacji tych roślin. Trwałość i przyszłość wymienionych populacji storczyków gatunków krajowych oraz nasięźrzała pospolitego – wg naszej wiedzy ostatnich na terenie miasta Zielona Góra – uzależniona jest od kompleksowej ochrony obszaru źródlisk i terenów przyległych.

zpk zrod ges 020520 kukulka 02

Na przestrzeni ostatnich dwóch lat wykazano tu również występowanie czosnku niedźwiedziego (Allium ursinum). Wizja terenowa z 2.05.2020 dostarczyła dowodów na występowanie współcześnie dwóch kwitnących osobników kukułki szerokolistnej (D. majalis), dwóch grup (16+17) i pojedynczego osobnika nasięźrzała pospolitego (Ophioglossum vulgatum) oraz 13 osobników czosnku niedźwiedziego. Kolejne wizje terenowe wykazały następne, niekwitnące osobniki kukułki oraz nasięźrzały, zagłuszane przez zarośla malin i jeżyn oraz potwierdziły występowanie drugiego gatunku storczyka - listera jajowata (Listera ovata).

zpk zrod ges 150520 nasiezrzal 01

Zagrożeniem przyrodniczym dla proponowanego użytku ekologicznego jest ekspansja drzew i krzewów na storczykowej polanie. Stąd dla użytku ekologicznego wskazane jest przeprowadzenie następujących działań mających na celu ochronę fauny i flory podmokłych łąk:

 1. monitoring sukcesji i niedopuszczenie do zarastania krzewami i drzewami poprzez zlecanie prac porządkowych, tj. wykaszania roślin piętra podrostu na łące w okresach 3-5 letnich,

 2. hamowanie ekspansji malin, czeremchy, osiki i innych gatunków mogących znacząco przekształcić ekosystem łąki,

 3. stopniowe – w założeniu planu kilkuletniego – usuwanie okazów inwazyjnego gatunku, jakim jest dąb czerwony (Quercus rubra), zarówno z podrostu, jak i dojrzałych drzew, rosnących na skraju łąki. Powstałe luki w drzewostanie mogą posłużyć celom: I) wprowadzenie rodzimych gatunków drzew, II) zainicjowanie kontrolowanej sukcesji krajowymi gatunkami drzew występujących w miejscu, III) umożliwienie niewielkiej ekspansji łąki. Działanie III) jest najbardziej wskazane z racji zdegradowania urbanizacją, zalesieniem lub przesuszeniem podmokłych łąk w czasie ostatnich dekad, a tym samym dopuszczenie do niemal całkowitego wymarcia rzadkich gatunków roślin typowych dla siedlisk wilgotnych.

B) Powierzchniowy pomnik przyrody „Łęgi Gęśnika”.

zpk zrod ges 140620 podob b 04

W podobszarze B, na terenie łęgu jesionowo - olszowego z wysiękami wody, aktywnymi ciekami i zbiornikami powierzchniowymi oraz śródleśnymi polanami, zakrzewieniami i zaroślami. Obszar ten jest najbardziej podmokły w całym proponowanym ZPK. Aktywne są tutaj dwa większe obszary wysiękowe (źródła) wody, słabsze wysięki oraz niewielkie cieki. Stwierdzono tu w 2020 r. miejsca lęgowe kaczki krzyżówki, typowe siedliska chronionego motyla z rodziny modraszkowatych - czerwończyka nieparka (Lycaena dispar), jak również zaskrońca. Odnotowano również głosy m.in. dzięcioła dużego, dzięcioła czarnego, dzięcioła zielonego, wilgi, kukułki, czyża, strzyżyka czy kowalika. Proponowana nazwa tej formy ochrony nawiązuje do cennego siedliska przyrodniczego, jakie wytwarza się tu dzięki aktywności hydrologicznej wysięków i cieków. Całość proponowanego pomnika przyrody ma charakter wilgotnego łęgu jesionowo - olszowego (zaliczanego do chronionych siedlisk priorytetowych w Unii Europejskiej), ze śródleśnymi polanami będącymi charakterystycznymi siedliskami stwierdzonego czerwończyka nieparka. Jesion zaznacza się w sposób szczególny w podszycie.

zpk zrod ges 140620 podob b 05

Z roślin występują tu powszechnie kuklik zwisły czy firletka postrzępiona na wilgotnych łąkach, ponadto kosaćce żółte, zmapowano również dwie okazałe dziuplaste wierzby o obwodach pnia na wysokości 1,3 m wynoszących ponad 4 metry oraz, w ich pobliżu, stanowisko kwitnącego storczyka kukułki szerokolistnej (jeden osobnik). Miejsce występowania storczyka narażone jest na niszczące oddziaływanie człowieka - przy wierzbach widoczna ingerencja w postaci wbijanych gwoździ, oznakowanie farbą, koleiny samochodowe bezpośrednio przy storczyku. Proponujemy objąć to stanowisko szczególnym nadzorem i zabezpieczeniem. Wilgotne łąki w tym obszarze, w celu utrzymania ich charakteru, należałoby objąć maksymalnie jednokrotnym w roku wykaszaniem późnojesiennym ze zbiorem siana oraz mechanicznym usuwaniem drzew i krzewów, w szczególności inwazyjnej czeremchy amerykańskiej.

zpk zrod ges 140620 podob b 02

C) Użytek ekologiczny „Zielonogórskie nasięźrzały”.

zpk zrod ges 030520 nasiezrzal 05

Użytek miałby znajdować się w podobszarze C, na terenie lasu olchowego na północ od Starego Kisielina i torów kolejowych. Pierwszorzędowym celem ochrony, obok koniecznej ochrony siedliska podmokłego, jest ochrona drugiej subpopulacji nasięźrzała pospolitego, którego znaleziono 9 osobników w dniu 3.05.2020. Nasięźrzały te występują u podnóża dwóch olch czarnych na skraju ekosystemu leśnego i łąkowego. Zaobserwowano tu także jaszczurkę zwinkę (Lacerta agilis).

zpk zrod ges 030520 calli dominula01

Badania, obserwacje i/lub wizje terenowe na obszarze proponowanego ZPK prowadzono co najmniej od 2008 roku, biorąc pod uwagę różne elementy przyrody ożywionej i nieożywionej. Na pierwszym miejscu stały jednak czynność źródlisk, monitoring zbiorników wodnych i poziomu wody w rowach leśnych oraz populacji roślin chronionych. Stąd też stały i kompleksowy monitoring przyrodniczy jest konieczny w dobie masowego wymierania gatunków, zaniku siedlisk i zagrożeń wobec terenów podmokłych w czasach zachodzących zmian klimatycznych. Współczesna ochrona gatunków rozumiana jest już jako ochrona populacji, a zatem pul genowych, a nie wyłącznie gatunku, nie zważając na zmienność między osobnikami, wynikającą z zasięgu geograficznego.

zpk zrod ges 030520 podob c 01

Słowem wyjaśnienia

Wśród powyższych cytowanych fragmentów znaleźć można organizmy „trywialne”, czy gatunki chronione, w tym rzadkie, a nawet niepospolite i niechronione zarazem. Czy warto mówić zatem o tych gatunkach częstych? Gdy szedłem przez łęg nagle się zerwała do lotu kaczka krzyżówka, mijając „o skrzydło” mą twarz, przyspieszając akcję serca sobie i mnie. Szybko oddaliłem się, ponieważ u podnóża drzewa pozostało jedno fantastycznie zakamuflowane młode, a nie chciałem być źródłem takiego stresu. Chroniąc siedliska gatunków rzadkich i same gatunki rzadkie otaczamy ochroną towarzyszące im gatunki organizmów żywych. Niczym parasolem. Stąd takie gatunki z działaniami ochronnymi nazywamy parasolowymi. Zielona Góra jest uboga w herpetofaunę, jednak na podstawie innych dokumentacji nie można wykluczyć tu rzekotki drzewnej czy grzebiuszki ziemnej. Mozaika siedlisk oraz mniejsze i większe zbiorniki wodne, stale zalane lub okresowo, a ponadto sąsiedztwo odmiennych biocenotycznie borów sosnowych i łąk, sprzyja rozwojowi bujnej bioróżnorodności. Zwierzęta migrują pomiędzy płatami siedlisk, a na ich granicach rozwijają się bogate ekotony - siedliska przejściowe. Nasze obserwacje dostarczyły ciekawych dowodów dla celowości ochrony tego blisko 70-hektarowego obszaru, niemniej pomarzyć można póki co jedynie o szeroko zakrojonych badaniach, gdzie rozmaici specjaliści opracowaliby np. grzyby, ptaki, małe ssaki, w tym nietoperze itd., ba, możliwe byłoby uzupełnienie naszych notatek, ponieważ ciężko zbadać dokładnie cały teren.

zpk zrod ges 150520 scopula immorata

W przypadku epifitów należałoby oglądnąć drzewo po drzewie, a i tak pozytywnie zawzięty dr Stanisław Rosadziński znalazł parzocha szerokolistnego (Porella platyphylla) na jesionie wyniosłym, przedstawiciela jungermaniowców, kuzyna mchów, który jest najcenniejszym botanicznym znaleziskiem. Następny w kolejności jest nasięźrzał pospolity, również chroniony ściśle. Mamy też zlokalizowane dwa stanowiska storczyka kukułki szerokolistnej (mój błąd sprzed roku – jednak szerokolistna, nie plamista), jedno listery jajowatej (drugi storczyk), czosnku niedźwiedziego (też roślina chroniona! Zbiór części roślin jest prawnie zakazany), a ponadto rzadkich i/lub chronionych mszaków, jak np. nastroszek Brucha, nastroszek kędzierzawy, szurpek śliczny czy pędzliczek zielonawy. Nie chcę szacować, ale patrząc ekonomicznie, to wykonaliśmy społecznie kawał roboty, której wartość finansowa nie jest wcale taka mała. To taka informacja dla urzędników, którzy być może dotrwają czytając ten tekst do tej linijki.

zpk zrod ges 290520 colostygnia pectina

Zrozumiałe również jest dla nas to, że teraz rozpocznie się zażarta dyskusja. Już dziś, 8 lipca 2020, raptem dzień po konferencji prasowej z ogłoszeniem złożenia dokumentacji w urzędzie, pojawiają się pierwsze głosy przemawiające o naszej – można by rzec – fanaberii. Dogmat rozwoju miasta poprzez strefy przemysłowe dominuje, panuje swoiste zachłyśnięcie nimi. Nadal brakuje zrozumienia, co jest ważne dla nas i środowiska, w którym żyjemy. Wiele można łączyć, szukać kompromisów, ale nie kupuję wizji „rozwoju”, gdzie pierwotna roślina – nasięźrzał pospolity (linia ewolucyjna starsza od paproci) czy relikt puszczański – parzoch szerokolistny zostają zasypane piachem i zabudowane. Nie kiedy mamy wiedzę o ich występowaniu tam, w lesie, gdzie miasto snuje marzenia o kolejnej strefie. Jeżeli już, to do dyspozycji mamy ocean sośniny produkcyjnej, o nie zaawansowanym stadium sukcesji lasu, a nie łęgi czy zmiennowilgotne łąki.

zpk zrod ges 020520 czosnekn 01

O autorach dokumentacji

Paweł Zalewski – absolwent kierunku ochrony środowiska, pracownik Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej – Państwowego Instytutu Badawczego (kliknij) oraz radny Miasta Zielona Góra

dr Sebastian Pilichowski – Ogród Botaniczny Uniwersytetu Zielonogórskiego (kliknij), Żywa Edukacja – Sebastian Pilichowski, Ruch Miejski Zielona Góra (kliknij)

dr Stanisław Rosadziński – Zakład Ekologii Roślin i Ochrony Środowiska Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza (kliknij), Sekcja Briologiczna Polskiego Towarzystwa Botanicznego (kliknij)

Marcin Dziubek – członek Klubu Przyrodników (dawniej Lubuski Klub Przyrodników) (kliknij) i działacz społeczny


GALERIA


powrót do listy artykułów