Komunikat w sprawie "Klasa Owadów"
Zainteresowanie konkursem "Klasa Owadów" okazało się skromne, choć pewno i to jest powiedziane na wyrost (a szkoda). Niemniej, proszę aby wychowawcy uczniów-autorów nadesłanych prac ze Szkoły Podstawowej nr 17 w Zielonej Górze dostarczyli listownie wypełnione formularze lub skan oryginału na e-mail zywaedukacja.com.pl (wg regulaminu jest to warunek konieczny), zaś oryginał odbiorę osobiście przy spotkaniu.
Pozdrawiam
Sebastian Pilichowski
23.01 Dzień bez pakowań foliowych
Dziś obchodzimy dzień bez opakowań foliowych, dzień poświęcony szczególnej uwadze nadmiernej produkcji opakowań, które trafiają nie tylko na wysypiska śmieci, tworząc nieprzebrane plastikowe góry, ale i do środowiska naturalnego. Mówi się, nieco zgryźliwie, acz i słusznie, że po naszej współczesnej cywilizacji pozostanie zalegająca warstwa śmieci. Na Hawajach powstają nawet nowe "pokłady geologiczne" - zastygnięta lawa wulkaniczna z domieszką plastiku i innych napotkanych na drodze lawy śmieci.
Nie od dziś wiadomo, że worki pływające w oceanie mylą żółwie morskie, biorące je za meduzy, czyli pokarm. Konsekwencje częstokroć są dla żółwi śmiertelne, po prostu giną w wyniku udławienia. Natomiast niepokąjący jest filmik opublikowany przez użytkowniczkę Facebooka, na którym widać, że i żółwie lądowe mogą interesować się foliówką.
Temat żółwi można rozciągnąć o kolejne materiały, które trafiły do sieci, chociażby ten poniżej, gdzie żółw morski ma usuwaną z nozdrza słomkę (jak się tam dostała?):
Dzień bez opakowań foliowych powinna być, według mnie, traktowana jedynie jako zaczepka do szerszej inicjatywy do zastanowienia się nad sensem pakowania wszystkiego w opakowania, które naturalnie się nie rozkładają, ponadto stanowią zagrożenie dla życia i zdrowia rozmaitych organizmów. Polecam zapoznać się z projektem "Nabici w butelkę", w którym wykazano morderczy wpływ śmieci na bezkręgowce i małe kręgowce.
Dorasta zielona piękność
Powolutku, acz dostrzegalnie, rosna straszyki z gatunku Necroscia annulipes. Ten piękny gatunek, o różowych skrzydłach drugiej pary, odżywia się w hodowli liśćmi ligustru i lilaka. Pochodzi zaś z Malezji.
Chitynowy czołg
Samce rohatyńców (podrodzina Dynastinae) posiadają dwa wyrostki - głowowy i tułowiowy, które razem tworzą kleszcze służące m.in. walkom o samicę. U niektórych gatunków przybierają one potężne rozmiary, zaś nieprzyjemnym doznaniem jest zakleszczenie palca pomiędzy nimi. Zdarza się, że można doznać dość poważnych urazów w wyniku naruszenia nawet nerwów.
W Azji Wschodniej nadal popularne są walki owadów, w których uczestniczą m.in. przedstawieni panowie.
Na zdjęciu dwa samce rohatyńca borneańskiego Xylotrupes gideon, podgatunek nieznany (wyróżnia się sześć).
---
Zdjęcie archiwalne, warto byłoby do ich hodowli powrócić.
Kot winny, jak i niewinny
Kot domowy to niezaprzeczalnie jeden z najstarszych towarzyszy człowieka (co najmniej 9000 lat). Do dziś towarzyszy wielu ludziom nie tylko z uwagi na zamiłowanie szerokiego grona do kotów, ale również z pierwotnych powodów - z uwagi na odławianie gryzoni na polach, w pobliżu domostw, jak również w magazynach.
Niemniej współcześnie spotykamy w wielu miejscach problem przegęszczenia kotami. Jest to o tyle kontrowersyjne, że wielu ludzi ideologicznie nie chce kotów sterylizować (nie, nie da się "upilnować" kotów) lub z powodów czysto hobbystycznych / zarobkowych (patrz hodowle kotów etc.). Miłośnicy prychających towarzyszy często nie wyobrażają sobie, by skazać swego podopiecznego na zabieg czy przyjmowanie hormonów. Słusznie niektórzy argumentują, że ingerencja w gospodarkę hormonalną jest zła. Zawsze jest zła, o ile nie służy hormonoterapii, gdy jakiś narząd wydzielniczy zawodzi.
Niestety znamy mniej lub bardziej precyzyjne dane świadczące o wpływie kotów na lokalną bioróżnorodność, co nie powinno dziwic, gdy przyglądamy się "wolno-wybiegowym" kotom, przynoszącym do domu liczne ofiary, tak skrzętnie układane na ganku. Wśród nich można wymienić żaby, traszki, jaszczurki, węże, rozmaite ptaki, ryjówki, myszy, norniki itd. Wymieniać można długo. Jak zawsze wadliwa jest świadomość społeczna, nie zaś kot, który instynktownie łowi, nawet jeśli nie zje. Skoro jednak kot jest wynikiem działalności człowieka, tj. jego udomowienia i rozprzestrzenienia, to i w działalności człowieka powinna odbywać się świadoma kontrola populacji kotów. Absolutnie nie ma to związku z barbarzyństwem mającym do dziś miejsce w wielu polskich wsiach, tj. topieniem kociąt. Prawda, choć brutalna, ma się tak: gdyby właściciele rozważali pozytywnie sterylizację znacznie częściej niż ma to miejsce dziś, nikomu na myśl topić, czy usypiać kociąt, by nie przyszło. Zwyczajnie rozrodczość by spadła. Rodzi to dalsze problemy społeczne - ile kotów wysterylizować, dlaczego mojego, a nie sąsiada, mój ładniejszy, etc.
Ingerencja człowieka w przyrodę poszła tak daleko, że z takimi kwestiami należy mieć, jako ludzkość, odwagę się zmierzyć. Wziąć odpowiedzialność za przeszłość i polepszyć przyszłość.