3 V 2020 dwa dni terenu
To były dobre dwa dni. Wczoraj i dziś spędziłem je w dużej mierze w terenie, wśród olsów i łęgów w wschodniej części Zielonej Góry. Znalazłem sporo osobników ciekawej i chronionej ściśle rośliny, o czym - Wybaczcie - podzielę się za jakiś czas, gdy już pewno szczegóły ważnego przedsięwzięcia będą dopięte na ostatni guzik :) Niemniej warto było. Warto było uciec od zgiełku wokół na różnych płaszczyznach. Warto było posłuchać kukułki, dzięcioła czarnego, który i w locie i spoczynku robi na mnie zawsze wrażenie czy wilgi.
wariant - zdjęcie w masce, żeby miło było ;) Kliknik "czytaj więcej!" :)
Warto było znieść trudy zasysania gumiaków przez błoto i muł, poprzyglądać się kwitnącym knieciom błotnym (kaczeńcom), żywokostom i rzeżusze łąkowej, skąpanych w promieniach słońca przebijających się przez młodą zieleń liści olch. Dużo radości, ale i mega wielka satysfakcja. Na koniec jeszcze miłe spotkanie z wyrośniętą gąsienicą krasopani poziomkówki (Callimorpha dominula Linnaeus, 1758), generalnie o czarnej barwie z włoskami i plamkami w kolorach bieli i żółci. Jak wygląda dorosły owad? Sprawdź tutaj (kliknij). A może Masz ochotę na więcej gąsienic polskich motyli? Kliknij tutaj :)
Kłaniam się, Wasz Miejski Druid.