1 V 2020 Odra
Susza, susza i susza... Mieszkając przy Odrze doświadczam często takiego widoku: robi się ciemno, chmury zasnuwają niebo, wzmaga się wiatr i z nadzieją mówisz - wreszcie będzie padać. I już widzisz ten słup wody w oddali, po drugiej stronie odnogi Odry. I... oczywiście deszcz przeszedł bokiem koniec końców... I tak stale. Oczywiście, poziom wody w Odrze to nie tylko opady na jej odcinkach, jak u mnie, ale i u jej początków, podobnie jak istostnym elementem jest śnieg. A śniegu zabrakło, nie zasilił więc rzek i innych cieków, zbiorników... Widać to po paru tygodniach wiosny. Na tę chwilę rzeka nie ma powierzchniowo łączności z rozlewiskiem, które pokazywałem Wam wiosną z racji pokrycia tafli azollą (kliknij). Ale ciekawe odkrycia czasem można poczynić, gdy poziom wód opadnie... (niżej)
W innym miejscu jednak wszedłem w błocko i przeszedłem się wyschniętym rowem. A w nim pierwszy biały kształt - piłeczka golfowa..., a tuż obok drugi biały kształt - uszkodzona czaszka bobra. Do poroża szczęścia nie mam, ale do fragmentów czaszek coś ostatnio tak.
Co cieszy mnie to mnogość kwitnącej czeremchy pospolitej, naszej europejskiej, która kwitnie wcześniej niż czeremcha późna (amerykańska), jej inwazyjna krewna zza oceanu. Czeremcha amerykańska niestety zastępuje europejski gatunek...