Diabeł z Peru
Straszyk diabelski (Peruphasma schultei) to stosunkowo niedawno opisany gatunek (2005 rok). Pochodzi z północnych obszarów Peru. Zamieszkuje zaledwie kilka hektarów powierzchni w Andach. Gdy zaniepokojony, strzela odstraszającą substancją, drażliwą dla oczu, błon śluzowych nosa i niekiedy skóry. Osobniki dorosłe posiadają zredukowane, czerwone skrzydła, doskonale kontrastujące z czarno ubarwionym ciałem. W przeciwieństwie do wielu innych straszyków nie ma tu mowy o partenogenezie, a zatem rozwoju z niezapłodnionych jaj. Samiec i samica muszą odbyć kopulację, by jaja zostały zapłodnione, a dalej doszło do wyklucia oby płci. Jest to o tyle zastanawiające, że partenogeneza byłaby przydatna u tego gatunku, skoro jest geograficznie izolowany na tak niewielkim obszarze (mniej niż 5 hektarów). Klasyczna forma straszyka diabelskiego została jednak nieco zapomniana w handlu i hodowlach na rzecz odmiany o różowych skrzydłach.
Kapsułki na lipie
A cóż to się pojawiło na liściach lip obok tak popularnych różków tworzonych przez szpeciele (roztocze)? Nic innego jak galasy muchówek z rodziny pryszczarkowatych (Cecidomyiidae), o wdzięcznej nazwie gatunkowej Didymomyia tiliacea. Fantastyczne galasy, dwuwypukłe, zawierające kapsułkę, która jesienią - gdy galas dojrzeje - odpada, zostawiając na liściu charakterystyczną obrączkę. Ewidentnie, gatunek ten indukuje rozwój i wzrost bardzo skomplikowanych w swej strukurze galasów. Całe piękno ewolucji w czymś tak niewielkim.
"Obława na zaskrońca"
Dostałem dziś wezwanie pod galerię handlową Focus Mall w Zielonej Górze. Przypadek dość nietypowy jak na centrum miasta, gdyż dotyczył węża zwiedzającego okolice silnika właścicielki jednego z aut. Choć węża nie znaleźliśmy, to należy pochwalić wrażliwość ludzką.
Wtyk straszyk mało straszny
Nie wszystkie pluskwiaki różnoskrzydłe (Heteroptera) to drapieżniki wysysające swe ofiary. W przeciwieństwie do swoich licznych kuzynów (np. pluskwiaki dwuplame i 'Mombo', omawiane wcześniej) wtyk straszyk (Coreus marginatus) lubuje się w sokach roślin reprezentujących różne rodziny, choć szczególnie upodobał sobie rdestowate (Polygonaceae).
Smoczy zapach trupa
Ponieważ kwitną już drakunkulusy zwyczajne (smocze języki, smocze lilie) - Dracunculus vulgaris, warto powiedzieć parę słów o niezwykle ciekawej i różnorodnej ekologii zapylania w obrębie rodziny obrazkowatych, do których należą drakunkulusy. Gatunek ten podobnie jak wiele innych przedstawicieli rodziny wytwarza zapach zepsutego mięsa w pierwszych fazach kwitnienia, gdy kwiaty żeńskie są dojrzałe i czekają już tylko na zapylenie. Zapach utrzymuje się krótko, w zależności od gatunku - kilka godzin lub nawet dwie doby i poprzedza kwitnienie kwiatów męskich. Jak już możemy słusznie zauważyć, kwiaty obrazkowatych są przedsłupne, tzn. kwiaty żeńskie dojrzewają przed kwiatami męskimi. Z jednej strony zapobiega to samozapyleniu, a wymusza transfer genów z innych osobników wraz z pyłkiem. Z drugiej zaś zdarzają się gatunki o małych liczebnościach populacji, o niewielu zapylaczach, w wyniku czego rzadko dochodzi do zapylenia, a dalej wydawania owoców z nasionami. Takie rośliny skazane są na rozmnażanie wegetatywne, co akurat w obrębie rodziny zachodzi często z łatwością - poprzez podział kłącza, czy tworzenie bulw przybyszowych. Kwiaty zebrane są w kolbiasty kwiatostan o charakterze pseudancjum, tzn. kwiatostan imituje swoim wyglądem pojedynczy kwiat (podobną cechę znajdziemy w astrowatych). Nie wszystkie rośliny obrazkowate wytwarzają nieprzyjemny dla człowieka zapach.
Są też gatunki zapylane przez pszczołowate, czy rozmaite chrząszcze, nie mówiąc o muchówkach. Natomiast bardzo ciekawie przedstawiają się zależności definiowane jako asymetryczny mutualizm, gdzie roślina potrzebuje pomocy konkretnego zapylacza, ewentualnie zapylaczy, ale nie wynagradza ich w żaden sposób. Najbardziej typowe, popularnie znane, zależności pokazują, że rośliny wabią i nagradzają zapylaczy nektarem lub pyłkiem. Natomiast wśród obrazkowatych znajdujemy takie układy, w których roślina wykorzystuje zapylaczy, więżąc ich przez pewien okres czasu i nie dając nic w zamian, inne zaś posiadają rozwiązania mogące nam przypominać pułapki - zwabiony owad przylatuje, zostaje uwięziony, jeżeli miał pyłek na sobie, to istnieje szansa, że pozostawi go na kwiatach żeńskich i już nigdy nie odzyskuje wolności. Umiera uwięziony. Jeżeli zaś idzie o jeszcze inne zależności, to warte uwagi są układy, w któych kwiat służy randkom - czyli odnajdywaniu się partnerów do rozrodu, a innym do składania również jaj w zamierające struktury kwiatostanów. W nich to rozwijać się będą czerwie wybranych gatunków muchówek i także w nich lub już poza nimi przepoczwarczą się i staną się dorosłe. Na koniec - kwiaty obrazkowatych mogą być rozdzielne, jak np. u drakunkulusa lub obupłciowe, jak np. u anturium, popularnie trzymanej w domu rośliny.