Wielbłądki - relikty
Wielbłądki (Raphidioptera) to pożyteczne owady, uważane za reliktowe. Cykl życiowy odbywają w ciągu 2 lub więcej lat (w zależności od sprzyjających warunków), przechodząc przeobrażenie zupełne. Rozwijają się m.in. pod korą drzew iglastych, w tym świerków, żywiąc się rozmaitymi bezkręgowcami bytującymi pod korą. Ofiarami padają m.in. młodociane korniki. Na zdjęciu owad świeżo po ostatnim linieniu, pompujący swe skrzydła. Więcej tutaj --> http://zywaedukacja.com.pl/owady/wielbladki
Szczypce, a szczypce
U różnych stawonogów doszło do wykształcenia narządów chwytnych, jakimi są odnóża zwieńczone szczypcami. Jednakże, choć tak podobne, swym pochodzeniem różnią się. I tak, jak na załączonym obrazku, u raków (ale i homarów, krabów) szczypce znajdują się na pierwszej parze odnóży tułowiowych /torakopodia/ (pamiętamy przy tym, że m.in. u raków głowa i tułów zlewają się w głowotułów). Z kolei u skorpionów szczypcami opatrzone są nogogłaszczki (pedipalpy), podobnie jak, już nie tak wydatne, szczękoczułki (chelicery) (sytuacja powtarza się u zaleszczotków).
Trofea z USA
Wg raportów, przez ostatnie 15 lat, do Stanów Zjednoczonych sprowadzono 1,2 miliona trofeów zwierzęcych, w tym pochodzących od gatunków zagrożonych wymarciem. Możliwości kontroli są tak niskie, że wręcz zezwalają na napływ takich trofeów w sposób "legalny".
W tej liczbie zawierają się:
- 4989 słonie,
- 6737 lamparty plamiste,
- 513 nosorożce,
- 7292 lwy.
Wszystkie zwierzęta zostały zabite dla sportu, z pasji łowiectwa i pozyskania trofeum. Argumentem za, przez niektórych popieranym, jest płacenie dużych pieniędzy za odstrzał w Afryce. Pieniądze te, teoretycznie, powinny trafić do budżetu państwa zezwalającego na odstrzał, z przeznaczeniem na rzecz ochrony przyrody. Teoretycznie też powinny być zabijane zwierzęta osłabione, stare itd., celem tak zwanej regulacji populacji i eliminacji osobników słabych. W realiach polskich można to już chyba nazwać legendarnym celem nadrzędnym łowiectwa (czy da się wyczuć sarkazm?).
Choć założenie jest kontrowersyjne, to należy na problem ochrony przyrody, np. w Afryce, spojrzeć subtelnym okiem. Tzn. ochrona przyrody wymaga ogromnych pieniędzy w dobie coraz intensywniejszej antropopresji. Jakieś źródło finansów musi się znaleźć. I takie polowania gościnne mogłyby ich rzeczywiście dostarczyć. Rzecz okrutna, ale prawdziwa. Niemniej, jak naiwnym trzeba być, by wierzyć, że odstrzałom pada założona odgórnie liczba zwierząt, z wskazanych gatunków, w odpowiedniej strukturze płci, wieku i stanu fizjologicznego, a pieniądze trafiające do budżetu państwa zezwalającego są rzeczywiście przeznaczane na ochronę siedlisk, gatunków itd. Magiczne słowo to KORUPCJA.
Narzekamy na to, co mieszkańcy Bliskiego Wschodu robią z ptakami migrującymi z Europy do Afryki (strzelają do wszystkiego dla rozrywki), a nie widzimy, że tzw. Zachód wcale mentalnie nie odbiega diametralnie w myśleniu o przyrodzie i jej przyszłości.
Materiał dostępny pod linkiem:
Przerażająca katastrofa w Brazylii
Zatrważające, jak powierzchownie w polskich mediach i portalach internetowych potraktowano informację o katastrofie, jaka wydarzyła się 5 listopada 2015 roku w Brazylii. Tego dnia w kopalni żelaza Samarco w stanie Minas Gerais pękła tama zatrzymująca wody pokapalniane skażone licznymi metalami i związkami chemicznymi służącymi do oczyszczania rud żelaza. W wyniku awarii rzeka Rio Doce została skażona, niosąc brązowy szlam, unicestwiając pod drodze mnóstwo organizmów żywych i ekosystemów. Kilkanaścioro ludzi poniosło śmierć w wyniku katastrofy, określanej jako największej katastrofy ekologicznej w historii Brazylii. Parę dni temu szlam dotarł z rzeką do Atlantyku, co z dwojga złego niesie pewne nadzieje, że oceaniczne wody rozmyją zanieczyszczenia.
Niestety pokazuje to, jak łatwo bagatelizują problem firmy i spółki będące w posiadaniu platform wiertniczych, kopalni itp. Nawet w obliczu kar pieniężnych - poniesionych i nieuchronnych do poniesienia - mają za nic stosowanie zabezpieczeń i tworzenie planów działania na wypdaek awarii. Tak było i w kopalni Samarco, gdzie BHP Billiton, właściciel, nie dysponował żadnym planem na wypadek pęknięcia tamy. Co więcej, z początku utrzymywano, że woda nie jest wcale obciążona szkodliwymi metalami i chemikaliami. Oczywiście dało się szybko sprawdzić, że to kłamstwo.
Katastrofa ma wymiar wielopłaszczyznowy, gdyż wpłynęła na przyrodę, turystykę i samych mieszkańców, którym brakuje dachu nad głową, pożywienia i wody do picia.
Pod znakiem zapytania stoją kolejne tamy (których w stanie Minas Gerais jest ponad 700), do których kontroli zatrudnionych jest jedynie czworo urzędników. Dość powiedzieć, że tama, która pękła nie posiadała odpowiedniej licencji z uwagi na możliwość destabilizacji. I tak, jak to zawsze bywa, dopiero teraz podjęto się twardych dyskusji na temat zabezpieczeń dotyczących górnictwa.
Źródła i galerie do oglądnięcia:
http://www.zmescience.com/ecology/mining-disaster-brazil-16112015/
https://www.flickr.com/photos/greenpeacebrasil/22625136467/in/album-72157661254931681/
http://phys.org/news/2015-11-mud-brazil-disaster-contaminates-ocean.html
156 lat minęło
156 lat temu opublikowane zostało jedno z najważniejszych dzieł przyrodniczych, a mianowicie "On the Origin of Species by Means of Natural Selection, or the Preservation of Favoured Races in the Struggle for Life", w skrócie po polsku "O powstawaniu gatunków" (24 XI 1859, pierwsze wydanie). Autor, Charles Darwin, naraził się swą publikacją na falę krytyki i drwiny, zyskując umiarkowane (czy może skromne) poparcie społeczne, jak również naukowe. Założenie, jakoby gatunki wyjściowe dawały gatunki potomne, na drodze selekcji, kumulacji dziedzicznych cech, w wyniku "walki o byt" było kontrowersyjne, dość powiedzieć, że dla wielu współczesnych wciąż takie pozostaje. Darwinowska teoria ewolucji, wzbogacona o nowe elementy oraz częściowo precyzyjniejsze założenia jest FAKTEM (jak na teorię, a nie hipotezę przystało).
Warto wspomnieć tu również drugiego "ojca koncepcji doboru naturalnego" - Alfreda Russela Wallace'a. Obaj niezależnie od siebie, jednakże wzajemnie korespondując, doszli do podobnych wniosków i założeń, co zostało finalnie docenione i mimo znacznie niższego prestiżu od tego, którym cieszył się Darwin, Wallace'a okrzyknięto współautorem koncepcji doboru naturalnego.
source: Wikipedia