Hodowla straszyków to... ?
Wiem, wiem, znów nieco milczę :/ spraw wiele :/ Podzielę się jednak dzisiejszą myślą. Kiedyś napisałem krótki artykuł "Hodowla straszyków to też botanika" (kliknij) (który planuję podliftować). Dziś ciąłem garść jeżyny nad Odrą i przed chwilą patrzę, a tam żyłka. A na końcu żyłki haczyk z czerwiami. Niestety, pokutuje nawyk "Zerwało się, f*ck! Założę nowe". Szkoda tylko, że ten haczyk wędruje potem za zwierzęciem. Wbity tu, wbity tam. Kiedyś miałem pod opieką nietoperza, który wisiał jakiś czas na haczyku zwisającym z gałęzi.
Patagium rozdarte, zwierzak zmarniały. Koniec końców zmarł.
Jeden haczyk. Jeden. Hodowla straszyków to też ochrona?