Pełna wrażeń wizyta w Mierkowie
Siódmy dzień lutego 2018 zaczął się od wyjazu o godzinie 6:30 w południowym kierunku, a konkretnie w okolice Lubska, do miejscowości Mierków. W Mierkowie od kilku lat działa Niepubliczna Szkoła Podstawowa oraz Niepubliczne Przedszkole - budynek mieszczący obie placówki był moim celem. Przygotowany na pięć grup, godzina 8 start. W zasadzie bez większych przerw, grupa za grupą, rozmawialiśmy o owadach, robakach i robalach. Dzieci i młodzież miała możliwość obejrzenia żywych owadów, kilku gatunków karaczanów, straszyków oraz samca tzw. "szarańczy patyczakowatej" (Pseudoproscopia latirostris - kliknij i zobacz!). W młodszej grupie trzy dziewczynki postanowiły same z siebie, że pozwolą chodzić patyczakowi po twarzy. To było akurat zaskakujące dość, pozytywnie :)
Muszę przyznać też, że powszechnie dzieci reprezentowały dużą wiedzę praktyczną, tj. widać, że mieszkając w tych pięknych stronach, bogatych przyrodniczo, mają rozległy kontakt z rozmaitymi owadami. I nawet, jeśli błędnie je nazywali czy posiadały błędne przekonania, to podstawy do pracy były naprawdę zachęcające. No i muszę to napisać, gdyż sam uczę się same życie. Poznałem dziś alternatywne imię, stosowane przez jednego chłopca, dla żuka gnojarza - mianowicie Pan Kupek :D Trochę śmiechu, ale chłopiec opisując "Pan Kupek turla kulkę" wskazuje na własne doświadczenia, obserwację. Bardzo budujące. A nawiasem - wspomniane placówki mieszczą się przy samym korycie Lubszy. Wspaniałe miejsce, aby prowadzić obserwacje i zajęcia przyrodnicze. Aż mi się szkoła w Brodach, rzut kamieniem stąd, przypomniała ;)
http://zywaedukacja.com.pl/en/ze-blog-cat/511-mierkow022018#sigFreeId3cab431f6d