Problematyczny skrzydłorzech
Za mną pięknie ulistniający się skrzydłorzech kaukaski Pterocarya fraxinifolia ze Szprotawy, pomnik przyrody. O ile nic się nie zmieniło, to jest to jedyny okaz z blachą w województwie lubuskim. Ponoć to najstarszy okaz w Polsce, sięgający roku 1783.
Gatunek o dość trudnej sytuacji na terenach naturalnego występowania - IUCN Red List of Threatened Species przyznało mu kategorię VU (Vulnerable, narażony na wymarcie).
Jeśli przejść się wzdłuż rzeki Szprotawy dostrzeżemy istny lasek skrzydłorzechowy. Gatunek ten świetnie się rozmnaża i dosłownie opanowuje brzeg rzeki, towarzysząc obecnie dębom i bukom. I teraz, co tu zrobić? Naturalnie ginący gatunek, a poza zasięgiem pierwotnego występowania ma się całkiem nieźle. Pozwolić mu na ekspansję, aby uchować gatunek przed wymarciem, ograniczać ją (do jakiego poziomu?), czy niechaj się dzieje co chce? Ochrona przyrody w szerokim wydaniu mierzy się często z takimi zagwozdkami, które przeplatają się z moralnością i różnymi opiniami w oparciu o ochronę gatunków, populacji...
Poniżej zdjęcie z grudnia 2022 (zobacz więcej).
Treści powiązane:
Ksawery zabrał pomnikowego modrzewia:
Zielony Kapitał Miasta 03/21 Skryty "Dąb Heliodor":
Wyprawy z Gabrysiem 01/2022. Szczątki "Dębu Napoleon":