RNA z wilka tasmańskiego!
Jak wiele nie wiemy na tle tego, co nam się wydaje, że wiemy, świetnie potwierdzają badania nad izolacją RNA z okazu muzealnego.
A konkretnie wilka tasmańskiego (dla tych, co nie akceptują tej nazwy używanej przez lata - wilkowora tasmańskiego; to dopiero potworek słowny). Ten wymarły torbacz z Tasmanii, mogący przywodzić na myśl znane nam psy będące łożyskowcami (choć angielska nazwa stoi tasmanian tiger), stanowi od dawna temat badań oraz poszukiwań. Są nadal prowadzone bowiem ekspedycje co jakiś czas, zmierzające do odnalezienia żywych osobników. I choć mawiają "nigdy nie mów nigdy", a przypadki cudownych odnalezień wymarłych gatunków się zdarzają (tzw. efekt Łazarza), to jednak szanse są nikłe.
Jak bardzo przy tym istotne są zbiory przyrodnicze, zbiory muzealne - z tego zdaje sobie sprawę raczej coraz mniej ludzi. Wynika to z wielu przyczyn, od upadku znaczenia nauki począwszy, po wydumane podejście osób decyzyjnych, których dalsze decyzje kształtują myśl społeczną (dla przykładu: w Zielonej Górze miało powstać muzeum przyrodnicze sensu muzeum historii naturalnej, a powstało centrum przyrodnicze nie mające nijak podobnego impaktu i znaczenia). Mimo złych czasów, dostajemy nadal przykłady potęgi zbiorów. Otóż, dokonano niemożliwego, czyli wyizolowano RNA (nie DNA) z ponad stuletniego okazu muzealnego wilka tasmańskiego przechowywanego w temperaturze pokojowej. RNA to krótkie odcinki kwasów nukleinowych, powstających na matrycy DNA, które zawierają informacje np. o białkach.
I takie właśnie dane wyciągnięto dosłownie w zaskakująco dużych ilościach, a dotyczące białek skóry i mięśni. Choć uznawano, że RNA ulega szybkiemu rozpadowi, a już na pewno w okazach nie poddanych chłodzeniu. Niniejsze doniesienie to swoista uczta, choć zbudowana niestety na tragedii, do której się przyczyniliśmy też, czyli wymarcia tego unikalnego zwierzęcia. Postawmy sprawę jasno - wielcy Europejczycy przypłynęli na Tasmanię i po prostu go wybili jako uciążliwy element fauny, niepożądany wśród rolników i potencjalnie szkodliwy. Tak po prostu. Miliony lat ewolucji kontra refleksja nagiej małpy. I tak dzieje się do dziś.
INagranie z 1933 roku, Hobart Zoo, koloryzowane. Ostatni znany przedstawiciel wymarłego dzięki człowiekowi wilka tasmańskiego (Thylacinus cynocephalus).
INagranie z 1933 roku, Hobart Zoo, barwy oryginalne. Ostatni znany przedstawiciel wymarłego dzięki człowiekowi wilka tasmańskiego (Thylacinus cynocephalus).