Śmierć w butelce
Śmiecenie to nie tylko brak wychowania, kultury osobistej czy buractwo. Kiedyś pod jednym z postów odezwał się pan, który twierdził, że wędkarze absolutnie nie śmiecą, że robią to "przypadkowi ogniskowicze". Nie twierdzę, że każdy wędkarz zostawia po sobie żyłki, butelki, pojemniki po zanęcie, połamane spławiki itd. Ci "ogniskowicze" czynią to równie powszechnie. Nie mogę tego pojąć i nie pojmę. Wiele razy zachęcałem do zapoznania się z projektem "Nabici w butelkę" (zobacz, kliknij!), który dobitnie pokazał, jak bardzo śmiercionośną pułapką są śmieci. Głównie dotyczy to bezkręgowców, ale niestety zdarzają się i smutne przypadki małych kręgowców. Ja pokażę Wam tylko poniższe zdjęcie ze wczoraj. Zdobyczne wiaderko, zapełnione po chwili plastikiem i szkłem, bo ścierpieć w lasach, na polach i nad wodą (i wszędzie w sumie) śmieci nie mogę. Korona z głowy mi nie spadnie, nie oznacza to jednak, że należy się z tym pogodzić. Dla tych żuków butelki po piwie okazały się ostatnim schronieniem, w jakie przyszło im się udać.