Rewitalizacja po zielonogórsku
Rok temu padł piękny buk, jedna z pierwszych, spektakularnych ofiar tzw. Lex-Szyszko w Zielonej Górze (kliknij i zobacz). Dziś, raptem kilkadziesiąt metrów dalej, spotkał mnie ponownie przykry widok. Ale zanim... Niedawno, w ramach tzw. rewitalizacji otoczenia Palmiarni, z Parkiem Winnym na czele, padły kolejne drzewa, tym razem w okolicy Pomnika Żołnierzy Wyklętych. O ile można było wcześniej dyskutować nad kwestiami doświetlenia uprawy winogrona (choć i to daleko idąca sugestia), to dziś naprawdę wszelka miara się przebrała. Kolejne drzewa padają, wszystko pod nierozumianym prawidłowo przez władze Zielonej Góry hasła, idei i natury prawnej działań określanych jako rewitalizacja. Dość powiedzieć, że w ramach Lex-Szyszko, również obok, wycięto wspaniały okaz cisa pospolitego... Jakie działania na rzecz rekompensacji przewiduje Miasto? Dlaczego bezkrytycznie usuwane są poniemieckie nasadzenia, które rzeczywiście dopiero dziś cieszą oko? Mój ultra pesymizm, aktywowany w takich chwilach, mówi mi, że to już nigdy nie wróci. Ta zieleń, drzewa i ich korony dające wiele dobrego (kliknij i sprawdź).
|