Sun Moon Lake, Taiwan
06.03.2018 wszyscy uczestnicy sympozjum galasowego udali się dwoma autokarami do wspaniałego miejsca - Sun Moon Lake, jeziora mającego z lotu ptaka zarys słońca połączonego z księżycem (stąd angielska nazwa). To fantastyczne miejsce to baza turystyczna, jedna z tajwańskich pereł, niezwykle ważna dla regionalnej ludności - wszak prowincja Nantou jako jedyna nie ma dostępu do morza, jak również dla przebogatej bioróżnorodności. Pośrodku jeziora znajduje się niewielka wyspa (Lalu), która przed wybudowaniem tamy przez Japończyków w latach trzydziestych XX wieku była znacznie większa i rozdzielała akwen na część wyglądającą właśnie niczym rogalowaty księżyc i drugą przypominającą tarczę słoneczną. Nie bez znaczenia było również potężne (drugie w tajwańskim rankingu) trzęsienie ziemi, w wyniku którego część wyspy zatonęła. Co ciekawe, akwen Sun Moon Lake otoczony jest ziemiami zamieszkanymi przez aborygeńskie plemię Thao. Legenda głosi, że dawno temu biały jeleń doprowadził polujących aborygenów do niniejszego jeziora. Akwen zachwycił łowczych zarówno pięknem i swym ogromem, jak i bogactwem pożywienia. Dziś na lalu znajduje się posąg upamiętniający białego jelenia.
Zaraz po naszym przybyciu na miejsce, zostaliśmy podjęci przez starszego i niezwykle poczciwego starszego pana, naszego przewodnika, który bez skrępowania opowiadał nam w języku angielskim o Sun Moon Lake, o pierwszych osadnikach, o historii, która często przypomina nieco koleje losu Polaków. Tajwan był kolonią Europejczyków, Chińczyków, Japończyków... Do dziś ponoć nie jest rzadkością traktowanie Tajwańczyków jak barbarzyńców w mentalności chińskiej. Nasz przewodnik pokazał nam również jak bardzo dużo starań kieruje się w segregację i minimalizację zużycia odpadów. Z pasją opowiadał o jeziorze, o tamie prądotwórczej i o działaniach mających na celu ochronę przyrody i środowiska. Uwierzcie mi, nie da się z tak szczerym uśmiechem, taką ciepłą mową kłamać mówiąc "because we want to be good for our environment" (ponieważ chcemy być dobrzy dla naszego środowiska). Przewodnik pokazał nam makietę Sun Moon Lake oraz tradycyjne stroje i opowiedział co nieco o bioróżnorodności tego wspaniałego miejsca.
Sun Moon Lake tak naprawdę tylko liznęliśmy, niemniej przygotowano dla nas na samym początku oglądanie krótkiego filmu o tym miejscu w małej sali kinowej w potężnej bazie turystycznej. Następnie dwiema łodziami popłynęliśmy na dalszy brzeg, aby dotrzeć do buddyjskiej świątyni Syuanguang (玄光寺, Xuánguāng Sì). W niej spoczywają relikwie mnicha Xuanzang, zasłużonego dla krzewienia buddyzmu w Chinach. Świątynia zlokalizowana jest w pasie lądu oddzielającego częściowo jeziora "Słoneczne" i "Księżycowe". W trakcie marszu na górę klifu minęliśmy starszych państwa ćwiczących razem Tai Chi. Moją szczególna uwagę przykuwały jednak wyrastające wszędzie paprocie, jak i coraz bardziej majestatyczna panorama jeziora. Gdy już wróciliśmy do łodzi, poczęstowano nas lokalnym przysmakiem - jajkami kurzęcymi gotowanymi na ultra słono. Jedno dałem radę, ale drugie by mnie chyba totalnie odwodniło... ;)
Następnie wróciliśmy na łodzie i popłynęliśmy "na miasto" - po kartki pocztowe, pamiątki i przysmaki. Potem znów na łodzie i na lunch do burgerowni :) Wizyta tutaj udowodniła nam, że w przypadku ptaków znacznie łatwiej je tu dostrzec, w porcie, nad wodą i w mieście niż w lesie w Huisun - od czaplowatych po tutejsze mazurki i synogarlice. Nie wiedziałem jednak wówczas jeszcze, że to nie koniec przygód tego dnia... Jeszcze przed nami było zwiedzanie potężnej świątyni i herbaciarni z tradycjami rodzinnymi... Ale to już następnym razem :)
http://zywaedukacja.com.pl/en/przyr-zagra/579-sunmoonlake2018#sigFreeId7743334c49
Hits: 2027