Gerald Durrell, Lee Durrell
„Poradnik przyrodnika – wszechstronny i praktyczny przewodnik po świecie przyrody”
Tytuł oryginalny: „The Amateur Naturalist”
wydanie polskie: MUZA SA, wyd. I, Warszawa 1994
ISBN: 83-7079-295-2
Przyznam szczerze już we wstępie, że jestem iście zakochany w tej książce. Przez wiele lat jej nie znałem, a kiedy byłem już bardziej świadomym przyrodnikiem jakoś nie przykuwała mej uwagi, gdy przewijałem aukcje z książkami, które maniakalnie kupowałem. Kilka lat temu jednak polecił mi ją znajomy przyrodnik i faktycznie dokonałem zakupu. W tym zabieganym świecie jednak nie miałem czasu, aby po nią sięgnąć, ale w ubiegłym roku się zawziąłem. Spakowałem ją podczas wyjazdu na urlop nad nasz Bałtyk i postawiłem sobie cel, że przeczytam ją od deski do deski. I ku mojej radości tak się stało.
Od strony graficznej to jest arcydzieło. Tak bogato i tematycznie ilustrowane książki rzadko się zdarzają przy przemyślanej szczegółowo kompozycji. Kiedy omawiane są poszczególne ekosystemy, otrzymujemy konkretne zdjęcia np. organizmów, które tam spotkamy, a gdy zagłębiamy się w opis technik zbioru i preparacji, podpieramy się zamieszczonymi schematami i szkicami. Merytoryczna część pisemna, prowadzona przepięknym i lekkim językiem staje się na wskroś zrozumiała przy tak fantastycznym graficznym opracowaniu.
Książka składa się treści, które można podzielić na cztery części: pierwsza to słowa wstępu od autorów, druga – najobszerniejsza – prowadzi czytelnika po rozmaitych ekosystemach, w trzeciej otrzymujemy kompendium domowej pracowni i spojrzenie na przyszłość fachu przyrodnika i wreszcie czwarta to słowniczek, indeks, podziękowania i (!) zasady przyrodnika.
W pierwszej części zapoznajemy się z ideą książki. Krótko przedstawiony wstęp od Geralda i Lee Durrellów już nastraja pozytywnie czytelnika. Taką moc ma słowo pisane w pierwszej osobie, od siebie, szczerze. Następnie czytelnik zostaje oprowadzony pokrótce po historii badań przyrodniczych, poznaje główne założenia i nurty badawcze, dostrzega ewolucję poglądów w przyrodoznawstwie. To ważna część zarówno dla laików, jak i przyrodników. Dla laików świetne wprowadzenie, dla przyrodników przypomnienie w pigułce – nie oszukujmy się przecież, że tego nie potrzebujemy. Z wielką chęcią przeczytałem tą część.
Najobszerniejszą objętość książki zajmuje jednak przewodnik po ekosystemach. Od najbliższego otoczenia, przez różne lasy, tereny podmokłe, tundrę, góry, pustynie, czy biomy trawiaste. Otrzymujemy tu nie tylko charakterystykę danego siedliska, typu ekosystemu czy biomu, ale osobistą opowieść z przytoczonej podróży autora. Tu książka prowadzona jest już typowo w pierwszej osobie liczby pojedynczej. Prochy Geralda Durrella (1925-1995) zostały złożone w ogrodzie zoologicznym na wyspie Jersey, którego był założycielem (1959). Autor barwnym językiem prowadzi nas po swym dzieciństwie na wyspie Korfu (Grecja), wręcz zaraża dziecięcą pasją wobec świata przyrody. Czytając ją miałem wielokrotnie uśmiech na twarzy, znajdując sporo analogii z mego życia. Wielokrotnie też zazdrościłem tak fantastycznego otoczenia przyrodniczego. Czytając tę książkę nie otrzymujemy zatem oschłego podręcznika, a pewien rodzaj przygody i nauki, ociekający entuzjazmem, poradami i wskazówkami. Co możemy spotkać i na co zwrócić uwagę na plaży nadmorskiej? Jak się ubrać, przed czym zabezpieczać (przypływy!), jak zbierać i konserwować materiał, jak oglądać, szukać i poznawać przyrodę poszczególnych ekosystemów – tego dowiemy się z pięknie ilustrowanych kart tej części książki.
Trzeci blok treści to cenne wskazówki dotyczące badań, konserwacji zbiorów, preparacji i przechowywania materiału. Dostajemy tu wskazówki wynikające zarówno ze sztuki, jak i doświadczeń własnych autora. Terraria, akwaria, uprawa roślin, rozpinanie motyli, preparacja trucheł, prowadzenie notatek i obserwacji. Ta część dotyczy swoistego muzealnictwa przyrodniczego i podstaw metodologii badań przyrodniczych. Zdecydowanie to ważna część dla szczególnie młodego adepta przyrodoznawstwa, poszukującego wskazówek. A zebrane zostały w jednym miejscu, podane przystępnym językiem i opatrzone prostymi rycinami. Znajdziemy tu też przewodnik po systematyce (Przyrodnicze „Co jest czym”). Na dwóch stronach zaś „Przyrodnik i przyszłość” autor podaje bardzo ważną sentencję, która została i nadal jest szeroko ignorowana we współczesnym świecie:
„Przyszli przyrodnicy odgrywać będą znacznie ważniejszą w rozwoju i ochronie naszej planety, niż było to dane przyrodnikom w dawnych czasach choćby dlatego, że jest to zadanie nie cierpiące zwłoki”. - niniejszy cytat powinien mocno zagrzmieć w sumieniach przyrodników, którzy unikają angażowania się przy swej wiedzy i umiejętnościach w działaniach na rzecz ochrony przyrody.
Na końcu książki zamieszczony został słowniczek pojęć przyrodniczych, co powinno – myślę – wydać się szczególnie cenne laikom i początkującym przyrodnikom, ponadto indeks, podziękowania („Wszyscy nasi przyjaciele – za wyrozumiałość, gdy przez dwa lata, które spędziliśmy na pisaniu tej książki, nie braliśmy udziału w życiu towarzyskim”) oraz zwięźle podane zasady przyrodnika. W zasadach tych zapoznamy się z czymś, co dziś nazywamy etyką fotografii przyrodniczej, reguły prowadzenia zbiorów i poruszania się w terenie. Pamiętajmy, że dobro świata przyrody nie może być pomniejszane z tytułu żądzy uzyskania kadru czy okazu do gabloty. Gatunki ginące wymierają w większości przypadków przez to, jak człowiek zmienia środowisko naturalne, jaki ma na nie wpływ. Książka Durrellów daje ocean wskazówek, jak ją poznawać i chronić.
Czy znajdę jakąś szpilkę do wkucia? Tak, owszem. Parę razy wybrzmiało coś, co dziś jest niedopuszczalne, ale jest też znakiem czasów, innych czasów. Innego podejścia, podejścia, na które być może jeszcze kilka dekad temu było nasz świat stać. Dotyczy to przytoczonej sytuacji, gdy autor dostał w prezencie od przyjaciół żywe okazy zwierząt, niekiedy też odłów na cele obserwacji o ile faktycznie może dać masę pasji, spostrzeżeń, to przy nieznajomości biologii gatunku, może prowadzić do zaniedbań zdrowotnych i śmierci złapanego zwierzęcia. Na to należy uwagę zwracać, aby nieco poskromić w tym zaoranym przez człowieka świecie absolutną żądzę poznania za wszelką cenę. Zgodnie z przytoczonymi wskazówkami, które należy szczególnie serio potraktować dziś, warto poznawać przyrodę, uczyć się jej i w finale zrozumieć, że stanowimy jej fragment, niesamowicie zależny od tego, co daje nam świat naturalny. Zgodnie z przytoczonymi słowami znajomego przyrodnika, Durrell wspomina: „patrząc na ryby, nie zapominajmy o drzewach”.
No i coś, co mnie mierzi w polskich wydaniach (s. 157):
„Jednym z owadów, które chciałbym zobaczyć, jest barwny pasikonik występujący w Himalajach. (…) Ten niezwykły szarańczak wiedzie życie (...)” - jestem zwolennikiem przypisywania nazwy pasikonik do owadów prostoskrzydłych należących do prostoskrzydłych długoczułkowych Ensifera, z kolei „szarańczak” do (lwiej części) krótkoczułkowych Caelifera. Choć jest niemała grupa przyrodników uznających „szarańczaki” za synonim prostoskrzydłych.
Niesamowita książka, ponad 300 stron na dużych kartach fantastycznych opowieści, wskazówek, cennych uwag dla każdego człowieka interesującego się przyrodą, dla laika i profesjonalisty, ale również dla tych, którym z różnych przyczyn niedane było odkrywać siat przyrody. Świat, który dziś zmienia się z dnia na dzień, niestety na coraz gorsze. Być może właśnie tego dziś nam trzeba, szerokiego dostępu oraz nauczania w duchu książki, którą zostawił nam Gerald Durrell. Polecam ją z czystym sumieniem, a jako nauczyciel i edukator uważam, że powinna być wspominana na lekcjach z przyrody i biologii jako źródło inspiracji.