Zaległe miłostki oblaczków
Pod koniec czerwca br. zajrzałem do lasu pod Rawiczem, a konkretnie Dębna Polskiego. Powód? Trwa dyskusja nad zagospodarowaniem płata lasu na nowy cmentarz. A skoro zostałem poproszony do rzucenia okiem, to okiem rzuciłem, ale o tym może innym razem. Dziś bowiem o oblaczku granatku (Amata phegea Linnaeus, 1758).
Udało mi się napotkać kilkanaście razy tego motyla w ciągu ok. 1,5 godzinnego spaceru, z czego dwukrotnie kopulujące pary. Szczerze mówiąc, spotykałem oblaczki już wcześniej, ale nie miałem okazji nigdy wcześniej tylu osobników ujrzeć w takim czasie.
Motyl reprezentuje podrodzinę niedźwiedziówkowatych (Arctiinae), wśród których spotkamy wiele pięknie ubarwionych motyli. Oblaczek jednak to, jak dla mnie przynajmniej, latający metaliczny klejnocik. Skrzydła mienią się bowiem granatem i fioletem, upstrzone są białymi plamami, a barwy ciała stanowią kontrastowe połączenie żółci i granatu.
Las, który wizytowałem, porośnięty jest przede wszystkim sosną zwyczajną, a z uwagi na ograniczoną i zarazem cywilizowaną gospodarkę leśną umożliwia światłu penetrację niższych pięter. Oblaczki zaś preferuja właśnie pół- i otwarte przestrzenie śródleśne oraz skraje lasów, gdyż są ciepłolubne i chętnie korzystają z promieni słonecznych, nagrzewając się.
Z kolei gąsienice żeruja wśród liści roślin będących przedstawicielami różnych rodzajów, jak przytulia Galium, jasnota Lamium czy babka Plantago.