Po dłuższej wrześniowej przerwie
Wybaczcie dłuższą przerwę, ale dużo się dzieje, oj dużo. Na świeżo jestem po XXIII Krajowej Konferencji Dydaktyków Przedmiotów Przyrodniczych. To czwarty raz, gdy uczestniczę w tym wieloletnim już, cyklicznym wydarzeniu. Zaczęło się dla mnie od XIX edycji w Słupsku, następnie XXI w Zielonej Górze, której przewodniczyłem jako organizator z ramienia uczelni, rok później - XXII we Wrocławiu, no i wreszcie świeżo zakończoną, XXIII w Jaworzu k. Bielska-Białej. W sumie nie docierało do mnie dokąd jedziemy z koleżankami, dopóki nie uderzyły we mnie obrazy zza szyb auta. Zmierzaliśmy przecież ku Beskidowi Śląskiemu. W konferencji uczestniczyła nie tylko "stała gwardia", dostrzegalne były osoby uczestniczące rzadziej, a tematyka referatów jak zwykle była bardzo szeroka. Od metod stosowanych w dydaktyce, po problemy edukacji formalnej, nieformalnej i pozaformalnej, doświadczenia edukatorów na co dzień zderzających się z różnymi grupami odbiorców, aż po analizy efektywności nauczania.
Niezwykle przyjemnym elementem konferencji był drugi dzień naszych spotkań, który został poświęcony na zajęcia warsztatowe w terenie, a konkretnie w zespole przyrodniczo-krajobrazowym "Dolina Wapienicy". Co tu dużo mówić... Lasy bukowe i jaworowe z miesiącznicą trwałą (Lunaria rediviva L.) i kopytnikiem pospolitym (Asarum europaeum L.)... Górski ciek wodny spadający z wiecznie wilgotnego muru dawał życie całej gamie wątrobowców i mchów. Na upartego znalazłem wreszcie gałązkę porośniętą mym ulubieńcem, tujowcem tamaryszkowatym. I kiedy już wracałem do ekipy konferencyjnej z małych poszukiwań, okazało się, że ktoś wypatrzył salamandrę plamistą Salamandra salamandra (Linnaeus, 1758). Nie powiem, eksplozja radości, tym bardziej, że to moja pierwsza żywa salamandra widziana na żywo, a zarazem drugą w życiu. Pierwszą była chwilę wcześniej dostrzeżona na drodze, ale niestety rozjechana... Całości uroku nadały wspaniałe widoki przy zaporze na Wapienicy (zapora im. Prezydenta Ignacego Mościckiego), której budowa skutkowała w spiętrzeniu wody i utworzeniu jeziora Wielka Łąka.
Po wyciecze czekała na nas jeszcze jeden miły punkt programu - mianowicie wizyta w Szkole Podstawowej nr 2 im. generała broni St. Maczka w Jaworzu, przy którym funkcjonuje Muzeum Fauny i Flory Morskiej i Śródlądowej. Prawdziwe, zarejestrowane muzeum, po którym oprowadzili nas profesjonalnie uczniowie szkoły. Piękna sprawa. Muzeum stale się rozwija i co ciekawe, nie byłoby go, gdyby nie były uczeń, bosman Erwin Pasterny (1928–2011), który w latach 60. ub. stulecia podarował swoje zbiory ówczesnej szkole podstawowej, placówce swej edukacji. Parę lat temu udało sie zdobyć dofinansowanie i zbiory znalazły swe miejsce w nowo powstałym budynku, nowoczesnym, bardzo ciekawie urządzonym i obsługiwanym przez przemiłych i merytorycznych ludzi. W przypadku wizyty w okolicy, szczerze polecam :)