Witryna i podstrony lub jej komponenty mogą zbierać Twoje dane pod postacią ciasteczek (Cookies). Poruszanie się po witrynie oznacza Twoją pełną akceptację ich zbieranie. W celu zarządzania danymi zbieranymi sprawdź utawienia swojej przeglądarki internetowej (prywatność/bezpieczeństwo - dane przeglądania/pliki cookie - ciasteczka).

baner fb warsztaty

Światowy Dzień Mokradel 2023

Opublikowano: czwartek, 02, luty 2023 Sebastian

wetlands2023 thumbframe

Drugiego dnia lutego obchodzimy symbolicznie Światowy Dzień Mokradeł. Tegoroczne hasło brzmi „Już czas na przywrócenie mokradeł” (It’s time for wetland restoration). Dlaczego staramy się zwracać uwagę na istotność obszarów podmokłych wszelkiej maści, a zatem od poziomu efemerycznego stawu, przez podmokłe łąki, rzeki, starorzecza, estuaria, na namorzynach, torfowiskach czy źródliskach kończąc? Mamy tu do czynienia nie tylko z funkcjami przyrodniczymi, na które wielu jest uczulonych wręcz, nie chcąc brać ich pod uwagę przy realizacji inwestycji, czy przekształceń na cele użytkowania. Mokradła są niezwykle cenne dla cywilizacji ludzkiej. Wszak podstawowe hasło to „woda to życie”.

Mokradła stanowią rezerwuar wody słodkiej, w różny sposób akumulują ją. Zarówno w tkankach, jak i w glebie, osadach, czy próchnicy. W przypadku organizmów fotosyntezujących niezwykle ważnym aspektem jest nie tylko produkcja biomasy i jako produkt uboczny tlenu, ale również wydalanie pary wodnej. Rośliny jak my oddychają tlenowo, a w wyniku tego procesu pozbywają się części powstałej wody. Woda ma ogromną pojemność cieplną, więc mokradła to swoiste klimatyzatory. Czyż nie lubimy udać się w upalne dni „nad wodę”? Czyż nie cenimy w zabetonowanym mieście fontann? Czyż nie zyskują na popularności parowniczki w coraz wymyślniejszych kształtach, które umieszczamy w domach, aby pomogły lżej przetrwać letni skwar – coraz większy? Różnej postaci mokradła rozproszone w mieście i wokół mają potężny wpływ na komfort życia. I żadne narzekanie na komary nie zbilansuje korzyści płynących z mokradeł. Nawiasem, miasto jako zdegradowane siedlisko w rozumieniu przyrodniczym promuje masowe pojawy komarów. Przytoczę ponownie:

"Ponadto warto pamiętać, że lokalizacja różnych form biernego wypoczynku w środowiskach nawet miernie zakomarzonych powoduje zawsze silną presję w kierunku walki chemicznej z owadami. Sprzyja to m.in. preferowaniu gatunków komarów plagowych i narusza, jak wiadomo, odporność układu ekologicznego na masowe pojawy."

"Parki narodowe w planowaniu przestrzennym. Materiały z Konferencji w Poznaniu 19-21.IX.1977 r. ", doc. dr Wiesława Różycka (strona 167, III. Dyskusja)

komary konf

W kontekście zeszłorocznej katastrofy na Odrze ochrona i pochylenie się nad cennością mokradeł powinna wybrzmiewać z całą mocą. Jaki obraz jednak dostajemy? Zasypany granitem brzeg Odry, chyba to najbardziej, przynamniej dla mnie, stanowi podsumowanie podejścia do rzeki. Niezaprzeczalnie nie jest możliwe w pełni zrenaturyzowanie biegu Odry i innych cieków wodnych. Ilość opadów w skali roku może być porównywalna, ale opady sezonowe to już inna bajka. Przy tak małym zasilaniu górnego biegu, hipotetyczne odtworzenie w pełni krętego biegu spowoduje owszem wydłużenie czasu przepływu masy wody, ale co z ujściem? Ile tej wody tam dopłynie latem? Nie oznacza to jednak, że w imię na siłę realizowanej polityki przywrócenia żeglugi należy stale pogłębiać dno, nie zważając na wpływ wzruszonego mułu i substancji tam zakumulowanych na ekosystem. I nie oznacza to również, że należy dążyć do zrobienia z rzek dosłownie autostrady. Logicznie – fala powodziowa w całej swej masie, jaki będzie miała wpływ jeżeli jest w stanie dosłownie rozbijać i rozlewać się na zakrętach, a jaki, gdy będzie pchana w dół w linii prostej, nabierając na sile? Rozlewająca się „na boki” rzeka powoduje naturalne zjawisko meandrowania, powstają starorzecza, pobliskie łąki nasiąkają wodą, woda przelewa lub przesącza się do pobliskich koryt, mis i innych obniżeń terenu. To wszystko sprawia, że rzeka to nie tylko ekosystem organizmów związanych z wodą płynącą, ale również stojącą i terenami podmokłymi.

Gdy kilka lat temu złożyliśmy wniosek o powołanie zespołu przyrodniczo-krajobrazowego w Zielonej Górze na terenie obejmującym rozbudowujące się Os. Mazurskie oraz część byłej wsi Stary Kisielin, przyświecał nam między innymi ten cel. Zachować i wspomóc regenerację zaburzonego przez lata obszaru ze źródliskami cieku Gęśnik. Po II wojnie światowej rozpoczął się proces budowy Os. Pomorskiego i Śląskiego, następnie w środku lasu zmiennowilgotna łąka została zabudowana, tak rozwinęła się ul. Sopocka, do której już wiedzie przez las ul. Trójmiejska, a z drugiej strony Szosy Kisielińskiej stale powiększa się Os. Mazurskie. To właśnie w sąsiedztwie tego osiedla znajduje się zmiennowilgotna łąka z dwoma gatunkami storczyków i nasięźrzałami, to przy nim również wysącza się z gruntu woda i możemy mówić tu o zdegradowanej postaci łęgu. Z punktu widzenia przyrody, szczególnie lokalnej i miejskiej, to zdecydowanie jedno z najcenniejszych miejsc Zielonej Góry. A wiadomo o tym „na piśmie” już co najmniej od 2010 roku, gdy powstało opracowanie o cennych przyrodniczo obszarach Zielonej Góry. Co z tym faktem uczyniono? Niewiele dobrego. Do dziś procedowana jest sprawa powołania zespołu przyrodniczo-krajobrazowego, co niedziwne, gdyż forma własności działek na wnioskowanym obszarze jest bardzo różnorodna. Pokazuje to jednak, jak w skali ostatnich dekad traktowano tak istotny obszar. Na zastrzeżenia jeszcze przyjdzie czas, te już niebawem.

Kilka dni temu otrzymałem prośbę, aby się zainteresować przekształceniem małego zieleńca na skrzyżowaniu dróg przy ul. Makowej i Jędrzychowskiej. Byłem tam wczoraj i muszę przyznać, jestem zdumiony. W tym miejscu przepływa ciek Dłubnia, mająca swe źródliska podobnie jak Pustelnik na Wzgórzach Piastowskich. Źródliska te stają się niesłychanie coraz mniej wydajne nie tylko współcześnie, ale już historycznie w czasach niemieckich ograniczano sukcesywnie prace młynów wodnych z uwagi na spadek przepływu wody. I teraz realizuje się na styku dróg następującą inwestycję (jak wnosi tablica): „Budowa stawu parkowego wraz budowlą spustowo-przelewową na cieku Dłubnia”. Termin „staw parkowy” to lekka kpina, bo ciężko mówić tu o parku. Mam nadzieję, że mająca powstać infrastruktura jest dobrze przemyślana, jednak idea stawu w tym miejscu budzi pewne wątpliwości. Oddajmy, że lubimy stawy, miejsca, gdzie można usiąść na wodą. Nie wiem, czy tyle radości da co prawda relaks przy skrzyżowaniu o dość gęstym ruchu samochodowym, ale dobrze, ktoś wpadł na ideę stawu. Jeżeli posłużyć się rozumowaniem w myśl analizy sytuacji hydrologicznej i przyrodniczej miasta, to widzę to tak:

1) bardzo dużo wody – staw się napełnia, a namiar wody przelewa się dalej,

2) mało wody – staw jest pusty, woda płynie dalej (do lasu w okolicy byłej wsi Drzonków).

wetlands2023 dlubnia01

wetlands2023 dlubnia02

wetlands2023 dlubnia03

wetlands2023 dlubnia04

wetlands2023 dlubnia05

I obym się nie mylił, bo mam nadzieję, że priorytetem nie będzie napełnianie stawu ku uciesze, a zezwolenie, aby Dłubnia dalej płynęła do lasu. Jest jednak jeszcze inny problem – to również coraz gęściej zabudowywany fragment miasta i na styku tych dróg był – nazwijmy to tak – dziki zieleniec. W ramach poprawiania przyrody wycięto niemal wszystkie drzewa, czyli dosłownie to, co:

klimatyzuje ten rejon miasta, zacienia, stanowi siedlisko, miejsce rozwoju, rozmnażania (gniazdowanie!), oczyszcza powietrze (tak, rośliny potrafią to robić), oczyszcza glebę (robią to rośliny oraz organizmy glebowe, w tym te żyjące wśród korzeni roślin).

I to jest akurat niesłychane. Miasto jako całość jest niezwykle skuteczne w usuwaniu coraz bardziej znikających z mapy mikrozieleńców lub „poprawy” ich na parki kieszonkowe w myśl popularności idei, nie zasadności.

Mówiąc o Dłubni, nie możemy zapomnieć o Pustelniku. Ostatnio opinia społeczna podzielona jest w kwestii prac regulujących ciek Pustelnik. Kilka lat temu prowadziłem dwa spacery społeczne po Pustelniku. Podczas drugiego, gdy udaliśmy od punktu „Dzika Ochla” do źródlisk, towarzyszył nam ówczesny nadleśniczy Ndlp Zielona Góra, który po drodze tłumaczył też, jakie zadania będą wykonane w ramach poprawy warunków hydrologicznych. Nie ukrywam, że zawsze dziki ciek w lesie estetyczniej wygląda i prezentuje się niż zasypany granitem czy wyłożony faszynami. Różne relacje i działania miałem dotychczas z leśnikami „Lasów Państwowych”, od sporów, po dobra współpracę, dlatego stronię od jednoznacznego oceniania PGL LP. Tu powiem tak, na ile wiem, na ile się sprawą interesowałem i na ile ufam panu Arkadiuszowi Kapale oraz na ile poznałem sytuację Pustelnika, to analizy hydrologiczne pokazały jasno – jest źle. Jeżeli mamy jakoś pomóc Pustelnikowi, aby jeszcze płynął, to wymaga to działań niekoniecznie spotykających się z aprobatą. I jestem świadom, że Możecie i mnie teraz za to ganić i przyklejać mi masę łatek. Odciągnę Waszą uwagę jednak od granitu nad Pustelnikiem w coś, co bardziej jest martwiące. Pustelnik zasila kąpielisko w Ochli, następnie zbiornik „Dzika Ochla”, aby finalnie płynąć w las przez Os. Kwiatowe. Dawniej docierał naprawdę daleko i pozwalał na uprawianie rekreacji w środku lasu nad stawem. Jeżeli udamy się wzdłuż koryta, dotrzemy w to miejsce. Współcześnie przy obfitych opadach woda po prostu tam dociera, ale nie ma mowy, aby ta wielka misa wypełniła chociaż dno wodą. Tyle mówi się o odnowie kąpieliska w Ochli, a ja pytam co jakiś czas, skąd woda? Z sieci wodociągowej (koszty?)? Czy z Pustelnika (co z Dziką Ochlą, ciekiem leśnym?)? Jeśli już napełni się, to co dalej – mianowicie, jaki będzie scenariusz zarządzania wodą? Czy ja źle rozumiem, że skoro kąpielisko będzie użyteczności publicznej, to musi istnieć jakiś system oczyszczania lub podmiany wody? Co z taką woda stanie się dalej? Wpadnie do sieci, do Pustelnika czy szamba?

Co jakiś czas wraca temat „rewitalizacja”, ile tragedii krajobrazowych musiało się wydarzyć, aby wreszcie na poziomie decyzji o przyznaniu finansowania zwrócić uwagę na dewastacje przyrodnicze związane z „rewitalizacją”. I tak próbowano już rewitalizować Wzgórza Piastowskie, ba, nawet jeden radny w swej wspaniałości kilka lat temu zauważył, że dzięki grupie maniaków nie doszło do niej, a napisał to w kontekście doniesienia o podpaleniu w lesie. Nie żeby rewitalizacja nie obejmowała lasu, ale to inna sprawa. Teraz jednak wybrzmiewa temat inny – rewitalizacja Lasu Odrzańskiego (Oderwald). W czasach niemieckich było to istotne miejsce rekreacji dla ówczesnych zielonogórzan, oddalone od centrum miasta, w pobliżu wsi Krępa przyłączonej w 2015 roku do Zielonej Góry. Czasy się jednak zmieniły, przybyło ludzi, tzw. postęp zmiażdżył przyrodę i niezbyt dobrym zjawiskiem jest postrzeganie „rewitalizacji” jako wręcz konieczności odtwarzania tego co było – „bo takie było”. To właśnie idąc tym tropem zarośnięte byłe parki przypałacowe zostają „oczyszczone” w myśl przywrócenia założenia parkowego, a często przy tym pomijając wykształcone relacje przyrodnicze. Być może lokalnie była to właśnie jedyna nietknięta ostoja i wraz z „rewitalizacją” zostało to zaprzepaszczone?

Wiele można mówić i podawać przykładów grzechów wobec wody w mieście. Dolina Gęśnika, Złota Łącza, „obwodnica” południowa... Jak rzekł znajomy Durrellowi przyrodnik „patrząc na drzewa, nie zapominaj o rybach” – tak nadal należy tak rozpatrywać przyrodę. Jako powiązaną sieć tak licznymi i nadal nieodkrytymi bądź niezbadanymi dostatecznie zależnościami, że szczytem naszej próżności i arogancji jest niepohamowane przekształcanie świata wokół. Zasypanie cieku wodnego lub stawu, melioracja, osuszanie torfowisk, nieprzemyślana ingerencja w stosunki wodno-glebowe odbija się już czkawką. Oczywiście, że prowadzenie inwestycji przy stosowaniu rozwiązań pozytywnych wobec przyrody, czy w jakimś stopniu kompensującym pociąga dodatkowe koszty. Jeśli jednak potrafimy wydawać miliony, to znajdźmy może kolejne i na to?

Woda to życie.

 

Sebastian Pilichowski, Miejski Druid


Światowy Dzień Mokradeł 2019:

I jeszcze garść zdjęć ze wczoraj ze skrzyżowania ulic Makowej i Jędrzychowskiej:

wetlands2023 dlubnia06

wetlands2023 dlubnia07

wetlands2023 dlubnia08

wetlands2023 dlubnia09

wetlands2023 dlubnia10